Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2018, 18:16   #109
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Nawet, jeśli ktokolwiek z was odczuwał lęk przed starciem z nieumarłymi, na skutek okrzyków bojowych i wzajemnego zagrzewania do walki, szybko się go wyzbył. Pierre wpadł z uniesionym mieczem między truposzy, Gimbrin chwilę za nim. Pozostali skupiali się na sobie, by wyjść z tej walki obronną ręką. Ludo stoczył beczułkę z olejem w stronę nieumarłych, którzy przedarli się na przód, a chwilę później Bianca wypuściła z dłoni ognisty pocisk, który trafił w beczułkę. Płonący olej bryzgnął na trzech ożywieńców, którzy szybko stanęli w płomieniach. Bardak doskoczył do jednego z nich i mocnym uderzeniem dosłownie ściął mu zasuszony łeb. Kolejni trzej zostali naszpikowani strzałami i bełtami wypuszczonymi przez Felixa, Viktorię, Ludo i Dietera.

Gdzieś obok Douko odrąbał nogę kolejnego przeciwnika, a złotobrody krasnolud, który walczył z nim ramię w ramię dokonał reszty, zatapiając ostrze topora w szyi zombiaka. Bracia Gimbrina wspomagali was, tnąc i rąbiąc kolejnych wrogów, słychać było szczęk krzyżującej się ze sobą broni, charkot umarlaków oraz okrzyki walczących. Bianca posyłała kolejne ogniste kule, zajmujące wysuszone ciała przeciwników, a Viktoria, Felix, Ludo i Dieter kolejne pociski. Walczący w zwarciu Bardak, Douko i pozostali pieczętowali ich los, nie pozwalając się nawet drasnąć. Niedługo później było po walce i gdy adrenalina nieco opadła, oceniliście straty. Rannych zostało trzech krasnoludów Gimbrina, jednak odniesione obrażenia nie zagrażały ich życiu. Niestety, mniej szczęścia miał Pierre, który leżał pośród pokonanych nieumarłych z masą pomniejszych cięć na ramionach i głęboką raną w karku. Rycerz musiał dać się zaskoczyć, otoczony przez przeciwników i nikt nie był mu już w stanie pomóc.

Gimbrin podszedł do was.
- Dziękuję za pomoc w walce. - Mówiąc to, nawet nie spojrzał na Bardaka. - Coś złego zaczyna się tu dziać, musimy być czujni. - Wskazał ostrzem topora na leżące zwłoki. - Trzeba będzie spalić te truchła, moi ludzie się tym zajmą. Chcecie, żebyśmy to samo zrobili z waszym towarzyszem? No chyba, że sami to zrobicie, bo targać go do Frugelhofen nie ma sensu moim zdaniem.
Po chwili z kopalni wyszedł Borgor, prowadząc grupę kilkunastu uzbrojonych krasnoludów.
- Już po wszystkim? - Zapytał wesoło. - Tośmy się przydali w walce, że ho ho - rzucił i podszedł do zwłok. Patrzył na nie przez dłuższy czas, wyraźnie zasępiony. - Coś musiało się stać w grobowcu. Zwykle nie było tu takich sytuacji. Ostatnia zdarzyła się w dzień Hrugniego. Tak, pamiętam... jakieś sto lat temu. Zło wylęgło się z ruin grobowca i zabierało żywych, zmieniając w nieumarłych. Musimy spalić te zwłoki, nie wolno pozwolić, by znów powstały z martwych. Obawiam się, że wasz towarzysz również musi podzielić ten los... - Borgor spojrzał po was. Wyglądał na wyraźnie zmartwionego.
 
Mroku jest offline