Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2018, 17:42   #123
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Zahija analizowała chłodno. Igwe się zaraził. Igwe się zmieni, to tylko kwestia czasu. Chyba, że uda im się proces odwrócić. Pytanie, jak? Zahija pomyślała, że czasem trzeba wyrwać największe drzewo, które zasłania innym roślinom światło i przez nie więdną i karłowacieją. Czy tego, który jest odpowiedzialny za wilkołactwo na tych ziemiach mogą spotkać w kurhanie? Zahija myślała, że to nieuniknione. Jeśli konfrontacja pójdzie po ich myśli Igwego może uda się uratować.
- Nikt nikogo nie zabije. Jeszcze nie teraz - rzuciła wiedźma ostro, głosem niemal nie znającym sprzeciwu. - Zginie gdy porośnie futrem, nie wcześniej. Tyle jesteśmy mu winni.

*

Na wzgórzu ogarnął Zahiję dziwny niepokój. Może to przez Bakesha, którego opanowało ledwie przygaszone szaleństwo a może przez wrażenie opustoszenia. Ianus ruszył ku obozowi rozejrzeć się baczniej, mrucząc na swego konia w języku rusanamani. Nie. Nie Ianus, Saadi.
- Chyba zaczęliśmy od złej strony - Zahija zrównała z nim konia. - Panie Saadi, myślę, że już czas na negocjacje. Powiedz czego chcesz. Gdy pomogę ci to zdobyć wtedy, jak mniemam, odejdziesz na dobre. Ale teraz musisz uwolnić thoera - hardo patrzyła w obce i znajome jednocześnie oczy w kolorze ciemnego miodu. - Pomogę ci osiągnąć twe cele ale przeniesiesz się do mojego ciała. Już czas byś oddał mu wolność, on nie jest dobrym naczyniem dla kogoś twego pokroju i mocy.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 03-03-2018 o 17:46.
liliel jest offline