Viktoria uśmiechnęła się przez napływające łzy do czarodziejki.
- Dziękuję.- Skinęła głową.
Gdy Felix zaproponował swoje towarzystwo już miała lepszy humor.
- To widzę, że planować już możemy przyszłość. Tylko z tym problemem trzeba najpierw załatwić sprawę.- Dodała i omiotła wzrokiem leżące truchła.
- Czy dałoby radę spalić naszego towarzysza oddzielnie bym mogła popiół wziąć i zabrać w jego rodzinne strony? Ja na jego miejscu nie chciałabym z tymi umarlakami na wietrze latać.- Dodała pytając wzrokiem Gimbrina i Biancę.
- Co do konia Pierra lepiej go zabrać. Nie wiadomo co uczynią z nim czary tego kto wskrzesza zmarły.- Viktoria oddaliła się do wierzchowców by przygotować je do drogi powrotnej i zobaczyć czy rumak Pierra pozwoli się zabrać ze sobą.