Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2018, 19:52   #118
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Były strażnik pól choć nie należał do najodważniejszych, to nie lękał się umarlaków. Posiadał wiedzę, a ta dodawała mu pewności siebie. Ludo nie zdążył jednak krzyknąć i zatrzymać co bardziej wyrywanych towarzyszy. Spokojnie można było przecież wrogów spowalniać i przetrzebić z bezpiecznej odległości, a później dobić. Tego uczono w Krainie Zgromadzeń, przepędzić nieumarłych, albo osłabić i dopiero zaatakować. Z początku nic nie wskazywało, że coś będzie nie tak, że poniosą konsekwencję brawury. Pomysł się udał, trupy zapłonęły. Posiłki miały dojść lada chwila, jednak gdy bitewny kurz upadł okazało się, że zginął rycerz. Paskudne rany były zbyt liczne, nie dało się nic zrobić. Khazadzi, których już poparło parę osób miało rację. Ciało należało spalić i to spalić jak najszybciej. Kołodziej zastanawiał się jednak, czy to pewno działania jakiegoś nekromanty. Wilki, zombiaki to wszystko były małe siły. Krasnoludzi spokojnie sami by je odparli, podobnie jak wieśniacy tamte wilki. Nie było w tym widać planu, czy większego pomyślunku. Tak działający nekromanta tylko sprowadził by sobie na głowę wnerwionych mieszkańców okolic, albo jakiś oddział jakby mnisi poprosili elektora o pomoc i wysłali mu skrzynie swojego wina.
- Wciurności, nie może tak być. Może coś ostatnie grupy tam naruszyły, odkopały. – Łowca wampirów myślał głośno. I choć co do samego pochówku rycerza wypowiadać się nie chciał. To już co do jego wierzchowca miał propozycję.
- Koń powinien za luzaka robić, niech który z Waszych okuleje, czy się spłoszy to zawsze będzie. Do tego ekwipunek Pierra może się jeszcze przydać. Namiot w zapasie, koc czy inne rzeczy. Kto wie co się nam przyda. Jego miecz co go chcemy zwrócić rodzinie też może koń dźwigać.

Nim jednak udali się w dalsza drogę, Ludo zapytał jeszcze khazadów, czy aby nie mieli jakieś beczułki, czy dwóch z oliwa do latarni na zbyciu. W sumie przecież swoją zużył w obronie kopalni. Kołodziej delikatnie wiercił górnikowi dziurę w brzuchu
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline