Raf - Jakiś problem, pani kapitan? - usłyszał kolejny głos z boku. Podchodziło dwóch facetów, jeden w czapce bejsbolówce, drugi czarnowłosy z kitką.
- Poważny - odparła
- najpierw pobił moich ludzi, a teraz odmawia oporu przy aresztowaniu.
- Jakiś prawnik?
- Podobno dziennikarz, z zagranicy.
- Łapy na ścianę - profesjonalnie, ale i mało delikatnie facet w czapce obrócił Rafa i pchnął na ścianę-
nogi szeroko. - Nie ma broni.
- Skuj go Stryker i do suki z nim.