Plany są od tego, by się sypać.
Ten akurat udał się tylko częściowo, co znaczyło, że wpadli w bagno tylko w połowie.
Polować na uciekającego Wilhelm nie miał zamiaru, nawet jeśli tamten biegł po swego kamrata. Nie zamierzał też prowadzić uczonej dysputy z tym łowcą, który został.
Najciszej, jak mógł, ruszył w stronę, gdzie znajdowały się wierzchowce.
W końcu chodziło o spowolnienie przeciwników, a nie o wysłanie ich do Ogrodów Morra.