Bardag uśmiechnął się chyba pierwszy raz od przybycia do wsi.
- Z chęcią zwilżę gardło zacnym piwem a nie rozcieńczonym ścierwem człeczyn.- Mówił w khazalidzie i spojrzał na sołtysa.
- Aslaaku. Lepiej mówmy we wspólnym bo sołtys gotów o nas źle myśleć.- Dodał i przeszedł na reikspel.
- Tu będziesz kupował zboże?- Podniósł brew.
- Jadło dobre tu mają to i zboże odpowiednie musi być.- Dodał i zwrócił się do Rudigera.
- Co do leśniczówki człeczyno. Teraz powinno być bezpieczniej w niej. Musicie obserwował okolicę i przyjezdnych. Zdaje mi się, że ktoś was nie lubi i chce waszego nieszczęścia. Pomyślcie komu w przeszłości wieś nieprzychylna była.- Dodał i zastanowił się.
- Niestety nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale jak coś wiecie gdzie mnie szukać i z chęcią pogruchotam jemu kości.- Dodał i klepnął sołtysa pocieszająco.