Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2018, 22:24   #849
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Jeszcze przed wyruszeniem na wyprawę do kopalni, Lothar dowiedział się, że do napadów dochodzi tylko nocami. Zdażają się mniej więcej co dwie, trzy noce i jak do tej pory zniszczone zostały farmy, które leżały najbliżej Czarnych Szczytów.

Czterech krasnoludzkich, prezentujących marny poziom wokalny górników zostało na rozdrożu. Od razu powędrowali pod rosnące w pobliżu drogi drzewa, aby skryć się przed mżawką, zrzucili plecaki i zabrali się do nabijania fajek, czemu towarzyszyły przekleństwa i złorzeczenia, bo tytoń im zamókł. Gdy w końcu poradzili sobie z paleniem, przyszła pora na picie. Ale tego Lothar i kompania nie widzieli, bo poszli w kierunku wyznaczonym przez unoszący się w górę dym.

Niewielka farma, składająca się z kilku drewnianych budynków stojących wokół podwórca i otoczonych niską palisadą była częściowo spalona. Całkowitego zniszczenia uniknęła tylko dlatego, że warunki pogodowe nie sprzyjały rozprzestrzenianiu się ognia. W bramie leżało ciało jakiegoś mężczyzny, który zginął od ciosu włócznią. Między budynkami było jeszcze pięć ciał - trzy z nich miały obrażenia od cięć i pchnięć, a dwa zostały naszpikowane strzałami.

Poza strzałami, które swoim wykonaniem daleko ustępowały tym produkowanym przez ludzkich rzemieślników, w dopalających się ruinach Bernhardt znalazł miecz.


Co ciekawe, miecz znajdował się przy kolejnych zwłokach. Trup był spalony i sądząc ze wzrostu i budowy musiał należeć do jakiegoś dziecka.
 
xeper jest offline