Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2018, 08:00   #120
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Jak uradzili, tak zrobili. Zwłoki nieumarłych zostały przeniesione na jeden, wspólny kopczyk, natomiast ciało Pierre'a zawinięte w należący do niego koc, polane olejem do lamp a następnie podpalone przez Biancę, tak samo jak wasi przeciwnicy. Dieter przeszukał chwilę wcześniej ciała wrogów, lecz oprócz wątpliwej jakości oręża nie znalazł nic przydatnego a rany, które odnieśli za życia, świadczyły o tym, że zginęli od mieczy i toporów.

Ciała płonęły, wzbudzając ciemne słupy dymu unoszące się nad doliną, w tym czasie Ludo wyprosił od Gimbrina jedną beczułkę oleju, a Viktoria, która jako jedyna posiadała jakąś poważniejszą wiedzę o postępowaniu ze zwierzętami, zajęła się rumakiem rycerza, Valdonem. Musiała nieco się napracować, gdyż koń był strasznie uparty, jednak ostatecznie znanymi tylko sobie sposobami przełamała charakter zwierzęcia i ten ruszył za uzdę z panią sierżant, niosąc na grzbiecie ekwipunek Gouffrana.

Gimbrin w tym czasie naradzał się gdzieś na uboczu ze swymi pobratymcami. Dyskusja przyjmowała momentami dość głośny obrót, jednak przywódca krasnoludów szybko ją tonował. Po dłuższej chwili podszedł do was.
- Pójdziemy z wami do Frugelhofen - rzucił. - Jeśli w okolicy rzeczywiście coś złego się dzieje, lepiej trzymać się razem.
Skrzyknął swoich ludzi i po niespełna kwadransie siedemnastu wyekwipowanych w plecaki i broń khazadów czekało na wymarsz. Nie czekaliście, aż ciała ożywionych truposzy i Pierre'a spłoną do końca, tylko ruszyliście w stronę wioski. Niebo przyjęło stalowoszarą barwę, zanosiło się na deszcz.

Przez pierwsze pół godziny drogi nic się nie działo, jednak wychodząc zza jednego z wyższych wzgórz, mniej więcej pół mili od was ujrzeliście czarną kolumnę dymu. Gimbrin czym prędzej zbliżył się do was.
- To gospodarstwo Kassenbricków. - Wyjaśnił. - Na mój krasnoludzki nos nie wygląda to na zwykły pożar. Te kurwie musiały ich zaatakować. Trzeba ostrzec Wernicków i sprowadzić ich do wsi. Wasze konie zaniosą was tam w kwadrans, my zajmiemy się sprawdzeniem co tam się dzieje. - Wskazał palcem na słup dymu. - Jedźcie tą drogą do końca, a na skrzyżowaniu skręćcie w lewo, na wschód. Stamtąd do farmy Wernicków już niedaleko. Spotkamy się we Frugelhofen! - rzucił i skrzyknął swoich ludzi.

Borgor, przysłuchując się rozmowie, dodał.
- Stary Gunther Wernicke jest doświadczonym znachorem, a jego syn Emmerich był kiedyś żołnierzem w imperialnej armii. Jeśli przyjdzie co do czego, a jak widzicie, niebiezpieczeństwo zbliża się do tych ziem wielkimi krokami, mogą nam się przydać żywi. Powodzenia!
Po tych słowach ruszył za swoimi braćmi, a z nieba zaczęły uderzać o wasze twarze pierwsze krople zimnego deszczu.
 
Mroku jest offline