Krasnoludy, o dziwo, posłuchały głosu rozsądku i odłożyły na bok słynny krasnoludzki upór i równie znane poczucie wyższości nad innymi rasami. Rzeczywiście - lepiej było trzymać się razem.
Swoją drogą... przeor Dintrans nienajlepszy wybrał czas na zbieranie informacji.
I wnet się okazało, że napad na siedzibę krasnoludów był tylko jednym podjętych przez kogoś działań. Tak przynajmniej pomyślał Felix gdy okazało się, że ktoś podpalił gospodarstwo Kassenbricków. Zapewne ktoś prowadził działalność na szeroką skalę. I miał ku temu środki, skoro w tym samym czasie zaatakowano dwa miejsca równocześnie.
- Im szybciej tam się znajdziemy, tym lepiej - rzucił do swych towarzyszy. - To zobaczenia we Frugelhofen. - Te słowa skierował do Gimbrina.
"Oby w komplecie", pomyślał.
Uniósł dłoń na pożegnanie i, nie czekając na odpowiedź, skierował się w stronę farmy Wernicków.