Tym razem bełt spełnił pokładane w nim nadzieje - kapłan nie miał szans na ocalenie swego nędznego życia.
Trochę szkoda, bo Jaksa chętnie by go wypytał o cel działania. Nie rozumiał, z jakiego powodu nieżyjący już kapłan chciał złożyć dziecko w ofierze... jakiejś świni. Czyżby Knurzysko stało się nowym bóstwem?
Na szczęście ostało się dwóch uczestników obrzędu, którzy - chociaż nie do końca zdrowi na ciele - umysły i języki mieli całkiem sprawne.
- Bieżmy jak najszybciej do osady - powiedział Jaksa, ponownie ładując kuszę. - Niestanka, z dzieckiem idź przodem, co by nam maleństwo do raju przed czasem nie odeszło. A tych dwóch zabierzem ze sobą, bo pewnie dużo wiedzą o tym, co się tu dziać miało. Tudzież o powody tegoż.