Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2018, 16:51   #269
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Nightfall korzystając z chwilowej nieobecności Isabell i przypływu pozytywnej energii po jej powrocie do zdrowia, zabrał się za porządki w kajucie. Wgrał kilka solidnych tracków w system audio. W rytm bitów wstrząsających głośnikami przerzucał butelki i zgniecione puszki z podłogi do wielkiego wora.
- Pierdolę, aż tak się zapuściłem? - zarośnięte odbicie w hololustrze unosiło z niedowierzaniem brwi, nie mogąc uwierzyć w wygląd pomieszczenia i swojej zapuszczonej twarzy. Pirat pociągnął palcami brodę mierząc długość ciemnych włosów.
- Maszynka nie da rady, potrzebna ostra kosa - ocenił fachowo, rozglądając się za nożem. Wśród tych poszukiwań zarejestrował na półce rządek świeżo oczyszczonych, spreparowanych czaszek. Ostrze tkwiło w kości czołowej jednej z nich, wesoły, wyszczerzony stojak. Mężczyzna podrapał się po skroni z kłującą świadomością, że chyba nie jest do końca normalny.

~*~*~

Wszedł do kantyny w odświeżonym wydaniu, ogolony, z podciętymi włosami, mniej znoszonym, czystym ubraniu i nawet pachniał dobrą wodą kolońską.
- Dużo zależy od naszej wtyki. Nawet nie kwestia zaufania, czy umiejętności. Zwykły niefart może położyć plan - Night wtrącił się do narady, wyciągając z chłodziarki pokrytą lekkim szronem puszkę napoju orzeźwiającego. - Możemy go jakoś wesprzeć? Zwiększyć powodzenie operacji? - z sykiem odciągnął zawleczkę i pociągnął łyk.

- Jakąś bombę dywersyjną? Nie sądzę - odezwała się siedząca na kanapie Becky, między jednym kęsem kanapki a drugim. - Koleś się dobrze postara, bo to i o jego skórę tu chodzi. - zauważyła.

- Napiłbyś się ze szklanki wieśniaku... - Leena zwróciła się do Nighta - Co do zwiększenia powodzenia, możemy jakoś w całej sprawie skorzystać z talentów Vis, ona w końcu również się zna na hakowaniu i tym podobnych sprawach... - Kapitan spojrzała na Darakankę pogrążoną we własnych myślach.

- Bombę? Becky, nie poznaję cię - pirat odparł wesoło puszczając koleżance oko. - Nie podkradaj mi tekstów, możecie się śmiać, ale Chuloni uratowali Isabell, to czyni z nich spoko ufoli. Leena jak zwykle czyta mi w myślach. Właśnie o to chodzi, pomóc w mieszaniu w systemie, targaniu żelastwa na statek, może odciągnięciu uwagi tych którzy mogą się biednym Jimmim niezdrowo zainteresować...
Uniósł głowę przysłuchując się nadchodzącej wiadomości.
- Brzmi jak okazja spłaty długu w innej formie niż kredyty, choć jeśli zasoby kolonii nie wystarczą do uporania się z *problemem* musi być on bardzo nieciekawej natury - rozważał, czy warto przelewać zawartość do szklanki. - To się nazywa ekologia, nie trzeba marnować wody na mycie kufla - obrócił wieśniactwo w cnotę.

Fenn wyglądał na zmęczonego, wręcz padniętego, siedział na krześle w rozkroku z brodą na rękach zarzuconych na oparcie. Leniwie popijał piwo które kładł na podłodzę obok.
- Zawsze możemy pogrozić atomówką. - Valarianin odezwał się od niechcenia, co było słychać - Nie odważą się strzelić bo nie będą pewni czy blefujemy czy nie, a wtargnięcie na statek odpada z tego samego powodu. - pociągnął łyk trunku.

- Hm? Co? - Darakanka się “obudziła” - A tak, mogę pomóc, namieszać im w systemach, może jakieś… fałszywe alarmy przeciwpożarowe? Ale sama nie pójdę - Vis zerknęła w stronę Doca.

- Jasne… ale przede wszystkim, trzeba to zaplanować i uzgodnić z tym nowym. - wzruszył ramionami Bullit spoglądając po wszystkich.- To już bowiem jest sabotaż. Przestępstwo. A tutejsi są dość chyba surowi w kwestii łamania prawa.
Podrapał się po brodzie dodając.- Nie mówię, że pomysł jest zły, ale działanie tak na oślep, na hurra… to się może skończyć kłopotami. Chcecie próbować namieszać Chulonom? To należy to zrobić z namysłem i z planem.

- Właśnie go tworzymy - Leena wyjaśniła Bullitowi.

- To zacznijcie od zdobycia planów bazy.- zaczął rozważać głośno doktorek.-Da się niezauważalnie dostać poprzez komputery statku do ich bazy danych? Jeśli nie… nie mamy map technicznych. Nie wiemy gdzie można się bezpiecznie włamać. A zważywszy że na dość spory monitoring… spontaniczne włamanie zmieni się w spontaniczną wpadkę. Tym bardziej, że jeśli Vis ma być chroniona, to ja muszę być uzbrojony. A przecież… tu akurat pilnują by goście spluw przy sobie nie mieli.
Podrapał się po brodzie dodając.
- Więc… zacznijmy od zdobycia informacji i map. A potem można pomyśleć o bombach.

- Co do bomb to powiem raz jeszcze: Nie sądzę, aby to był dobry pomysł - powtórzyła pilotka, spoglądając zasadniczo na Doca, ale łapiąc też Nighta kątem oka.
- Zorganizowanie im ćwiczeń przeciwpożarowych to już prędzej, ale na pewno da się opóźnić alarm - mówiła dalej, spoglądając na Vis. - Tak abyśmy w momencie jego uruchomienia wszyscy byli na pokładzie... No da się chyba to tak zorganizować, aby nikt z nas tu obecnych nie ryzykował aż tak - zastanowiła się na głos. Tak jej zdaniem byłoby najlepiej.

- To nie skok na skarbiec międzygwiezdnego banku, ledwo wywołanie chaosu, by mysz mogła się przemknąć – Night wtrącił. – Nie trzeba wielkich planów. Wybrać rewir oddalony od miejsca zainteresowania i ściągnąć uwagę służb, a procedury same ich położą. Ewakuacja, śmacja, przyczyn doszukiwać się będą później. Życie najważniejsze. Albo przeciwnie, w miejscu zainteresowania, by Jimmi mógł umknąć w zamieszaniu, gdyby ktoś go przycisnął. Moja zdolność hakowania kończy się na przyłożeniu ognia pod czujnik, Doc pewnie wciąż przykłada ucho do torów, hakując pociągi, czy jadą, ale Vis na pewno ma swoje sposoby. Czego ci trzeba do operacji Mayhem? – zwrócił się do Darakanki. – Może być alarm pożarowy, równie dobrze skażenia powietrza, albo otwarcie cel w sekcji więziennej lub klatek w labach, użyjcie wyobraźni.

- Wpuśćcie im robaka zapętlającego nagrania z kamer, albo jakąś zbiórkę służb porządkowych, niech wykrywacze niepożądanego ruchu zwariują. Albo zwyczajnie w świecie zaspamujcie im system. - znowu zmęczonym głosem wtrącił się Fenn.
 
Cai jest offline