Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2018, 21:06   #854
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Chwila łażenia między popalonymi zabudowaniami i wszystko stało się jasne. Nie dość, że udało odnaleźć się ślady małych, koślawych stóp i równie licznie występujące wilcze tropy, to dodatkowo w nadpalonej szopie odnalazł się kolejny trup napastnika. Przyszpilone do ściany budynku za pomocą wideł ciało należało do zielonoskórego, pokracznego osobnika, ze szpiczastymi uszami, długim nochalem i wydatną szczęką, z której ponad wargi wystawały pokruszone, żółte zębiska. Jednym słowem, udało znaleźć się sprawców napadu - gobliny. Nie udało się natomiast odnaleźć piwnicy, gdyż budynki były na wpół zawalone, a do tego w ich pobliżu było nadal zbyt ciepło, aby metodycznie szukać. Przyprowadzone przez Lothara krasnoludy, które zdążyły już wejść na następny stopień alkoholowego upojenia oświadczyły, że nie mają zamiaru zamienić się w przyrumienione skwarki. A jak zobaczyły goblinie truchło, to wpadły w taką wściekłość, że po chwili zamiast dowodu świadczącego o sprawcach napadu, w szopie leżał nierozpoznawalny kawał mielonki...


Udanie się w drogę wprost na wzgórza, w kierunku kopalni okazało się nad wyraz słusznym wyborem. Ślady co prawda nie były nazbyt widoczne, ale co jakiś czas można je było wypatrzyć i znaleźć potwierdzenie, że wataha goblinów jechała ku Czarnym Szczytom.

Jednak ostateczne potwierdzenie leżało około mili za rozstajami. Pod drzewem, na skraju lasu spoczywał krasnolud. Z jego ciała sterczało kilka goblinich strzał, przy boku leżał okrwawiony topór, a wokoło spoczywały cztery poharatane goblińskie ścierwa. Czterech górników natychmiast podbiegło do ziomka, krzycząc coś w swoim języku. Po chwili Fungnir zawołał do ludzi, aby podeszli.

Widać było, że krasnolud pod drzewem był bliski śmierci. Bladość na twarzy i zalany krwią kubrak świadczyły, że nie pozostało w nim wiele życia. Gdy zobaczył przedstawicieli wysokiej rasy przed sobą, znów zaczął mówić, tym razem w reikspielu.

- Gobliny... Gobliny są w naszej kopalni... One... One zabierają nasze złoto... - po tych słowach zemdlał. Khazadzi znów zaczęli wykrzykiwać i miotać się, czyniąc więcej złego niż dobrego.
 
xeper jest offline