07-03-2018, 22:02
|
#93 |
| Ulli stał przy grobie w zasadzie nieznajomych mu osób. Lecz gdyby nie spotkał ich wtedy podczas zasadzki w lesie, kto wie czy nie podzieliłby losu leśnika oraz towarzyszy z leśniczówki. Jego druh a zarazem szef umarł, jeśli można tak powiedzieć o śmierci z "rąk" mutanta chaosu. Zeeler był odpowiedzialny za ich grupę, a oni pracowali tylko na swój rachunek.
Gdy Morryta skończył modlitwy Ulli skończył zasypywanie grobu. Robił to nie po raz pierwszy, ale to inna historia. Na słowa Hermana, którego znał z dzieciństwa ożywił się z marazmu myśli. - Nie wiem czy jest o czym opowiadać, poza tym potwornie zmęczony jestem, a Emmerich poszedł do Głowy goblina. - odpowiedział. - Jeszcze nie teraz. - po czym odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę karczmy, chyba jedynej w tej mieścinie. |
| |