Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2018, 08:58   #186
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Joris schylił się wchodząc do wnętrza ciemnej chaty, w której pachniało trochę dymem, trochę starymi onucami, a trochę… latem. Wiechcie posuszonych ziół i grzybów zawieszonych pod powałą roztaczały słodkawy zapach, który jednak i tak nie był jedynym. Waniało tu czymś jeszcze. Czymś nadętym, pyskatym i o bogowie… całym i zdaje się, że prawie zdrowym.
- Hammerstorm! - zawołał wesoło na widok powoli kształtującej się w mroku postury krasnoludki - Och by cię chude byki, w coś ty się wpakowała tam na szlaku?
-Ja wpakowałam, ja wpakowałam!? Piryt, to te szuje z gospody! - Turmi od razu weszła w tryb agresywny - Ale masz rację, na Złote Lochy, moje dobre serce mnie w kłopoty wpakowało. Trzeba było rozwalić cholerną oberżę w drobny mak! Rrrrrrrrrr!!!!
Po czym skrzywiła głowę uśmiechnęła się, wygładziła sukienkę - o dziwo czystą, całą i w zupełnie innym kroju i kolorze niż strzępki po których tropiciel doszedł, Objęła go, przytuliła (w pasie) i powiedziała dużo cieplej - Też się cieszę że Cię widzę. Naprawdę.

No dobra. Tego się nie spodziewał. Znaczy nie po tej krasnoludzicy. Zawahanie jednak nie trwało dłużej niż mgnienie oka, po którym też ją objął. Mogła sobie być najgorszą zołzą na świecie. Ale i tak nie chciałby by co jej się złego stało i co sobie zdążył w głowie nawymyślać gdy tropił wpierw traperów, a potem już jej ślad to jego.
- A niech cię wariatko. Byłem już pewien, że cię jakie zbóje więżą gdzie w wykrocie. Zresztą szkoda gadać. Wujowi Twojemu znać trzeba dać, żeś cała, bo się ojczulek zamartwiał o Ciebie. A potem do Phan wracać. Niby spokojna mieścina, a jak już się od tego smoka zaczęła to potem z dnia na dzień było tylko gorzej. Jak tak dalej pójdzie to będziesz się musiała ustawić w kolejce do niszczenia oberży. Możesz iść? W ogóle, cała jesteś?
- Prawie, wciąż się goję. Załatwili mnie z zaskoczenia Piryt, dwa szypy, z czego drugi jak już byłam niewidzialna i myślałam że mam ich na kowadle. To musiał być ktoś, kto się magii nie lęka, nie byle zbój czy goblin. Chyba komuś podpadłam i oboje wiemy komu. Reidoth trochę mnie połatał, ale przydała by się Tori, by zerknęła na rany - Turmi wzruszyła ramionami. - Dług mam wobec niego, z traktu mnie nieprzytomną ściągnął. I zaraz po tym jak załatwię tych goblinich synów z oberży, biorę się za tą klątwochorobę, co go toczy. Załatwię gościa co ją rzucił i będzie po kłopocie. Może to nawet Ci sami? Zaraz, jakiej kolejce?? Ja pierwsza - orzekła jakby komunikowałą sprawę oczywistą.
- Reidoth? To on??? - Joris zdębiał po czym zaśmiał się nad swoją głupotą - No jasne… Myślałem, że będzie mieć białą brodę, zieloną kapotę i kapelusz z ptasim gniazdem…
- Bo masz kurzy móżdżek jak to chłopy
- skomentowała pod nosem Turmi, ale chyba nikt jej nie usłyszał.
Obejrzał się na zewnętrze gdzie został starzec i pokręcił głową. Zaraz jednak spoważniał.
- Tressendarowie… farbowane szlachciury... - mruknął analizując pozostałą część wypowiedzi krasnoludki, po czym spojrzał szybko na nią - Masz jeszcze te szypy?
- A widzisz by wystawały spryciarzu?
- Turmalina odpowiedziała i kiwnęła głową w kierunku druida - Jego pytaj, on je ze mnie wyciągnął. Nawet jak nie ma, to daleko pewnie nie wyrzucił, ale co za różnica, szyp to szyp.
Na te słowa Joris o dziwo rozpromienił się.
- No, teraz to już Cię naprawdę poznaję - po czym usiadł i zaczął zzuwać z siebie buty - Założysz je. Droga ci szybciej zejdzie. A ja najwyżej potruchtam obok. Teraz na ścieżce do kopalni spory ruch to poślemy Twojemu wujowi wieść, że żyjesz.
- Capią słomą i nie pasują do amarantu, zachowaj sobie. Ktokolwiek mnie napadł wszystkiego nie ukradł, ubrana w pełni jestem nadal. Z butami włącznie. Skąd w tobie takie zbójeckie pomysły, że jak kogoś zabili to zaraz buty kradną…
- SÄ… magiczne
- odparł myśliwy zzuwając drugiego - Będziesz szybsza w nich. Mniej się uchatasz. A do Phan dobrych kilka godzin. Oj wyświadcz mi tę radochę i nie marudź. No. Masz coś jeszcze do zabrania?
- Nie, ale jak tylko dorwę tych śmieci, to nawet nie zdążą pożałować że mnie spotkali. Żywcem pogrzebię! A buty zachowaj, nie będę w cudzym obuwiu paradować. A jak Ci przyjdzie do głowy mnie zmusić to zastanów się dwa razy! Mam powiedzieć Tori że mnie wyściskałeś?
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline