| - Nie wyspałeś się? Masz to wszystko w dupie? Bo nie bardzo rozumiem, coś taki zaślimaczony i z takim obojętnym tonem? - Leena zwróciła się do Fenna, nie czekając jednak na odpowiedź mężczyzny, omiatając wzrokiem wszystkich zebranych, mówiła dalej:
- Bomb nie będziemy żadnych podkładać, których i tak zresztą nie mamy. Tu są cywile, może i dzieci, to nie w naszym stylu. Co do broni, owszem, mamy 2 pistolety, które już raz przeszły przez kontrolę i nic nie wydarło japy - Kapitan przelotnie się uśmiechnęła - Może mało, ale powinno wystarczyć, chociażby do ochrony Vis. Doc, żadnych włamów robić nie będziemy, nie rzeczywistych, ale wirtualnych. A do tego chyba wystarczy usiąść sobie niby nic w jednym z tych ich barów i podpiąć się w ich sieć, a następnie tam namieszać. Plany samej kolonii… nie wiem… może się do czegoś przydadzą. No i jak już proponowaliście, wszystko zgramy z tym Jimmim czasowo, i może ktoś się jemu przydać na miejscu, żeby coś faktycznie, przytachać na Fenixa, lub coś podobnego… gdzie jest do cholery Bix?
- “Zwiedzanie” - tu Fenn zrobił cudzysłów palcami - mnie zmęczyło. Nuuudy takie, nic ciekawego, a przepisów więcej niż w międzygwiezdnej książce kucharskiej.
- No właśnie, właśnie – Nightfall przytaknął z entuzjazmem. – Wykonać żołnierze, a ja ten, pomógłbym chętnie, ale mam już niezwykle ważne zadanie dbania o dobrą kondycję psychiczną pewnej uroczej blondynki i nie mogę – wysączał ostatnie krople z postawionej do pionu puszki zadzierając wysoko głowę i stukając w denko. - Jak wspomniałem… strasznie tu ochronę mają podkręconą. Chyba nie ufają podwładnym z innych ras, a ci tu chyba stanowią większość personelu. Więc trzeba uważać, gdzie się podpina.- stwierdził Bullit krótko.
- Więc będziecie uważać - Powiedziała Leena równie krótko co on. Następnie spojrzała na Nighta - Ty sobie nie myśl, że będziesz jajami huśtał na pokładzie. Isabell ma odpoczywać, a zresztą dla Ciebie też mam zajęcie...
- Czegóż to wielcy gracze mogliby chcieć od nic nieznaczącego pionka, jakim jest Night? – pirat wielce umniejszał swoje znaczenie, uśmiechając się pod nosem. – Wiecie, że ja tylko strzelać umiem i wkurwiać ludzi, hobbystycznie.
- Wkurwiasz innych? Nie zauważyłem. - Fenn uśmiechnął się pod nosem - Bixu ostatnio miał być w ambu dupe curować.
Becky zamrugała oczami dla otrzeźwienia. Zaskoczyła ją świadomość Nighta - skoro wiedział że jest wkurzający, to dlaczego nic z tym nie robił? Chciał taki być? - Ostatnio, ale... to on nadal tam jest? Aż tak z nim źle? - spytała, spoglądając na ich doktora. Nie sądziła, że małpiszony mogły aż tak poturbować ich olbrzyma.
- Bix cholero jasna, gdzie się szlajasz?? - Leena użyła Unicomu, by skontaktować się z mięśniakiem. Po chwili otrzymała w końcu odpowiedź… kilka razy powtórzyła “aha, aha, ok” , po czym się z “Młotkiem” rozłączyła.
- Bix się zgubił w kolonii, już tu pędzi - Poinformowała wszystkich z drwiącym uśmieszkiem.
- Dobra, to zrobimy tak - Leena wstała od stołu - Vis i Doc idą się gdzieś w kolonii podpiąć pod system, Doc dostaje spluwę niewidzialną dla czujników Chulonów. Nightfall z drugim pistoletem, i z Bixem idą do Jimmiego, żeby go pilnować i w razie czego pomóc w czym on tam pomocy będzie potrzebował. Becky siedzi na mostku, w każdej chwili gotowa do odlotu, Fenn w pełnym wdzianku siedzi w ładowni i w razie czego osłania pędzących do statku, ja idę na te pierniczone spotkanie z miejscowymi… aha, Isabell sobie odpoczywa, a Rose… niech też siedzi na mostku. Wszystko jasne? No to macie chwilę na zebranie gratów, a potem każdy do roboty, ale ogólnie czekamy wszyscy na sygnał do działania od Jimmiego, jasne? - Kapitan omiotła spojrzeniem załogę. - Jasne - odpowiedziała Becky, której zadanie należało do tych z łatwiejszych - przynajmniej w pierwszych fazach całej roboty. - Miejsca w ładowni jest sporo, więc będzie dobrze, bez względu na to jakim pojazdem przywieziecie antenę - zwróciła się do Nighta.
Fenn leniwie pociągnął kolejny łyk piwa, na dyspozycje tylko zwrócił uwagę przeniesieniem wzroku z “dali” na kapitan. Spostrzegawczy mogli by zauważyć błysk nadziei w oczach Valariana.
- Haaai. - odpowiedział jedynie. - No problem.- stwierdził Doc, choć było wiele problemów. Ale niestety tylko takich z które musieli przyjąć na klatę.
- Tak zajebisty, że przeciwnicy muszą łapać się handicapów - Night westchnął. - Tylko pistolet i bez pancerza, co? Niech was. No dobra, Chuloni spoko ufole, i tak nie chciałem ich za mocno przetrzebić, ale nie sądzicie, że z Bixem będziemy ściągać niepotrzebną uwagę na tajną operację pana J?
Odwrócił się, by odpowiedzieć Becky.
-Może nie będzie potrzebny, Młotek to jednoosobowa ciężarówka. Poza tym, nie chciałbym dostać mandatu za złe parkowanie.
Pilotka w odpowiedzi zwiesiła tylko głowę z rezygnacją.
- Masz jakiś sprzeciw? - Leena wbiła wzrok w Nighta. I nie było to spojrzenie zachęcające do dalszych dyskusji. Rysy twarzy kobiety stężały, a ona sama stała się nagle wyjątkowo poważna.
Drzwi się rozsunęły i do mesy wcisnął się Młotek - Jestem Pani Kapitan, przepraszam Pani Kapitan, kolonia pierdolona nic tu nie ma tylko przepisy i zakazy. Kurwa całą obeszłem i monopola całodobowego nigdzie - byczek wyglądał jak zwykle komicznie gdy w obecności Kapitan starał się być jak najmniejszy i jak najbardziej skruszony. Rozejrzał się wokół niezorientowanym wzrokiem nie wiedząc o co chodzi i już nic nie zdając sobie sobie sprawy z rozgrywającego się konfliktu na linii Night-Leena.
Zaskoczona nagłym wejściem olbrzyma, ale jednocześnie rozbawiona jego przemową powitalną, Becky zachichotała rozbawiona. - Spokojnie, nie przejmuj się - powiedziała beztrosko, - A pro po. Pod swoją nieobecność zgłosiłeś się na ochotnika, do pójścia z Nightem “na zakupy”. Po antenę międzygwiezdną i co wam tam w ręce wpadnie, i zabierzecie jednego takiego kolesia - powiedziała ze szczerym uśmiechem, - tylko te zakupy zabieramy bez płacenia, więc wiesz... - dodała.
- Na krechę? Dadzą nam ... aaaAAAAA!!! - zajarzył nagle i uśmiechnął się Bix - Zamawiam klepanie ochrony! Nareszcie jakaś akcja!
Night omiótł spojrzeniem Leene, Becky, na końcu Bix’a. Założył ręce za głowę i wyszedł se powoli, kołysząc się na boki bardziej niż zwykle, nie udzielając żadnych odpowiedzi ponad pełne satysfakcji.
- Hehehe
Fenn uśmiechnął się. Nadzieja zamieniła się w pewność po wypowiedzi Bixa. Koniec nudy i zabawa będzie murowana. Jeśli tylko nikt nie zdusi Młota i jego zapędów. Dokończył piwo po czym wstał i gwiżdżąc poszedł się przygotować. - Z tym klepaniem to spokojnie. Postaramy się bez wzbudzania alarmu w całej koloni - odparła Becky, choć entuzjazm Bixa bardzo jej się podobał.
Potem spokojnie jeszcze raz obgadali cały plan - głównie tłumacząc Bixowi jego rolę, a ten kiwał głową, co niekoniecznie oznaczało że rozumie.
- Jak myślicie, moja pieszczocha przejdzie przez kontrolę? Przyda się, jak gówno walnie w wentylator?
Ostatnio edytowane przez Mekow : 08-03-2018 o 15:03.
|