Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2018, 13:04   #270
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
- Nie wyspałeś się? Masz to wszystko w dupie? Bo nie bardzo rozumiem, coś taki zaślimaczony i z takim obojętnym tonem? - Leena zwróciła się do Fenna, nie czekając jednak na odpowiedź mężczyzny, omiatając wzrokiem wszystkich zebranych, mówiła dalej:
- Bomb nie będziemy żadnych podkładać, których i tak zresztą nie mamy. Tu są cywile, może i dzieci, to nie w naszym stylu. Co do broni, owszem, mamy 2 pistolety, które już raz przeszły przez kontrolę i nic nie wydarło japy - Kapitan przelotnie się uśmiechnęła - Może mało, ale powinno wystarczyć, chociażby do ochrony Vis. Doc, żadnych włamów robić nie będziemy, nie rzeczywistych, ale wirtualnych. A do tego chyba wystarczy usiąść sobie niby nic w jednym z tych ich barów i podpiąć się w ich sieć, a następnie tam namieszać. Plany samej kolonii… nie wiem… może się do czegoś przydadzą. No i jak już proponowaliście, wszystko zgramy z tym Jimmim czasowo, i może ktoś się jemu przydać na miejscu, żeby coś faktycznie, przytachać na Fenixa, lub coś podobnego… gdzie jest do cholery Bix?

- “Zwiedzanie” - tu Fenn zrobił cudzysłów palcami - mnie zmęczyło. Nuuudy takie, nic ciekawego, a przepisów więcej niż w międzygwiezdnej książce kucharskiej.

- No właśnie, właśnie – Nightfall przytaknął z entuzjazmem. – Wykonać żołnierze, a ja ten, pomógłbym chętnie, ale mam już niezwykle ważne zadanie dbania o dobrą kondycję psychiczną pewnej uroczej blondynki i nie mogę – wysączał ostatnie krople z postawionej do pionu puszki zadzierając wysoko głowę i stukając w denko.
- Jak wspomniałem… strasznie tu ochronę mają podkręconą. Chyba nie ufają podwładnym z innych ras, a ci tu chyba stanowią większość personelu. Więc trzeba uważać, gdzie się podpina.- stwierdził Bullit krótko.
- Więc będziecie uważać - Powiedziała Leena równie krótko co on. Następnie spojrzała na Nighta - Ty sobie nie myśl, że będziesz jajami huśtał na pokładzie. Isabell ma odpoczywać, a zresztą dla Ciebie też mam zajęcie...

- Czegóż to wielcy gracze mogliby chcieć od nic nieznaczącego pionka, jakim jest Night? – pirat wielce umniejszał swoje znaczenie, uśmiechając się pod nosem. – Wiecie, że ja tylko strzelać umiem i wkurwiać ludzi, hobbystycznie.
- Wkurwiasz innych? Nie zauważyłem. - Fenn uśmiechnął się pod nosem - Bixu ostatnio miał być w ambu dupe curować.
Becky zamrugała oczami dla otrzeźwienia. Zaskoczyła ją świadomość Nighta - skoro wiedział że jest wkurzający, to dlaczego nic z tym nie robił? Chciał taki być?
- Ostatnio, ale... to on nadal tam jest? Aż tak z nim źle? - spytała, spoglądając na ich doktora. Nie sądziła, że małpiszony mogły aż tak poturbować ich olbrzyma.

- Bix cholero jasna, gdzie się szlajasz?? - Leena użyła Unicomu, by skontaktować się z mięśniakiem. Po chwili otrzymała w końcu odpowiedź… kilka razy powtórzyła “aha, aha, ok” , po czym się z “Młotkiem” rozłączyła.
- Bix się zgubił w kolonii, już tu pędzi - Poinformowała wszystkich z drwiącym uśmieszkiem.
- Dobra, to zrobimy tak - Leena wstała od stołu - Vis i Doc idą się gdzieś w kolonii podpiąć pod system, Doc dostaje spluwę niewidzialną dla czujników Chulonów. Nightfall z drugim pistoletem, i z Bixem idą do Jimmiego, żeby go pilnować i w razie czego pomóc w czym on tam pomocy będzie potrzebował. Becky siedzi na mostku, w każdej chwili gotowa do odlotu, Fenn w pełnym wdzianku siedzi w ładowni i w razie czego osłania pędzących do statku, ja idę na te pierniczone spotkanie z miejscowymi… aha, Isabell sobie odpoczywa, a Rose… niech też siedzi na mostku. Wszystko jasne? No to macie chwilę na zebranie gratów, a potem każdy do roboty, ale ogólnie czekamy wszyscy na sygnał do działania od Jimmiego, jasne? - Kapitan omiotła spojrzeniem załogę.

- Jasne - odpowiedziała Becky, której zadanie należało do tych z łatwiejszych - przynajmniej w pierwszych fazach całej roboty. - Miejsca w ładowni jest sporo, więc będzie dobrze, bez względu na to jakim pojazdem przywieziecie antenę - zwróciła się do Nighta.
Fenn leniwie pociągnął kolejny łyk piwa, na dyspozycje tylko zwrócił uwagę przeniesieniem wzroku z “dali” na kapitan. Spostrzegawczy mogli by zauważyć błysk nadziei w oczach Valariana.
- Haaai. - odpowiedział jedynie.
- No problem.- stwierdził Doc, choć było wiele problemów. Ale niestety tylko takich z które musieli przyjąć na klatę.
- Tak zajebisty, że przeciwnicy muszą łapać się handicapów - Night westchnął. - Tylko pistolet i bez pancerza, co? Niech was. No dobra, Chuloni spoko ufole, i tak nie chciałem ich za mocno przetrzebić, ale nie sądzicie, że z Bixem będziemy ściągać niepotrzebną uwagę na tajną operację pana J?
Odwrócił się, by odpowiedzieć Becky.
-Może nie będzie potrzebny, Młotek to jednoosobowa ciężarówka. Poza tym, nie chciałbym dostać mandatu za złe parkowanie.
Pilotka w odpowiedzi zwiesiła tylko głowę z rezygnacją.
- Masz jakiś sprzeciw? - Leena wbiła wzrok w Nighta. I nie było to spojrzenie zachęcające do dalszych dyskusji. Rysy twarzy kobiety stężały, a ona sama stała się nagle wyjątkowo poważna.

Drzwi się rozsunęły i do mesy wcisnął się Młotek
- Jestem Pani Kapitan, przepraszam Pani Kapitan, kolonia pierdolona nic tu nie ma tylko przepisy i zakazy. Kurwa całą obeszłem i monopola całodobowego nigdzie - byczek wyglądał jak zwykle komicznie gdy w obecności Kapitan starał się być jak najmniejszy i jak najbardziej skruszony. Rozejrzał się wokół niezorientowanym wzrokiem nie wiedząc o co chodzi i już nic nie zdając sobie sobie sprawy z rozgrywającego się konfliktu na linii Night-Leena.
Zaskoczona nagłym wejściem olbrzyma, ale jednocześnie rozbawiona jego przemową powitalną, Becky zachichotała rozbawiona.
- Spokojnie, nie przejmuj się - powiedziała beztrosko, - A pro po. Pod swoją nieobecność zgłosiłeś się na ochotnika, do pójścia z Nightem “na zakupy”. Po antenę międzygwiezdną i co wam tam w ręce wpadnie, i zabierzecie jednego takiego kolesia - powiedziała ze szczerym uśmiechem, - tylko te zakupy zabieramy bez płacenia, więc wiesz... - dodała.
- Na krechę? Dadzą nam ... aaaAAAAA!!! - zajarzył nagle i uśmiechnął się Bix - Zamawiam klepanie ochrony! Nareszcie jakaś akcja!

Night omiótł spojrzeniem Leene, Becky, na końcu Bix’a. Założył ręce za głowę i wyszedł se powoli, kołysząc się na boki bardziej niż zwykle, nie udzielając żadnych odpowiedzi ponad pełne satysfakcji.
- Hehehe
Fenn uśmiechnął się. Nadzieja zamieniła się w pewność po wypowiedzi Bixa. Koniec nudy i zabawa będzie murowana. Jeśli tylko nikt nie zdusi Młota i jego zapędów. Dokończył piwo po czym wstał i gwiżdżąc poszedł się przygotować.

- Z tym klepaniem to spokojnie. Postaramy się bez wzbudzania alarmu w całej koloni - odparła Becky, choć entuzjazm Bixa bardzo jej się podobał.
Potem spokojnie jeszcze raz obgadali cały plan - głównie tłumacząc Bixowi jego rolę, a ten kiwał głową, co niekoniecznie oznaczało że rozumie.
- Jak myślicie, moja pieszczocha przejdzie przez kontrolę? Przyda się, jak gówno walnie w wentylator?
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 08-03-2018 o 15:03.
Mekow jest offline