Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2018, 15:25   #161
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Gdy tak wesoło kompania gawędziła o zagrożeniach i planach na przyszłość, do karczmy weszła Amalyn z informacjami dla Brentona. Otóż stowarzyszenie mogło sprzedać łódkę, co po wodach przybrzeżnych może pływać. Jakieś pół roku wcześniej zmarło się kapitanowi, więc jest do kupienia za pięćset koron. Jednostka jest w miarę świeża, pływała tylko przez dwa lata. Potem interesy poszły w niepamięć, a Brenton jednak został na miejscu, rozprawiając z dziewczyną i Ragnarem. Franz, który nie był tym zbyt zainteresowany, a miał jeszcze nieco do zrobienia, wyszedł i zniknął w ciepłym, wieczornym mroku.

Zabrał się za poszukiwanie posłańca, co na szczęście udało mu się zrobić praktycznie od razu. Rozpoznał znajomą twarz i za dawne przysługi znajoma wybrała się do Verborgen z małą przesyłką. Potem jeszcze jakieś dwie godziny wędrował po mieście i wrócił do karczmy, by tam zażyć potrzebnego ciału snu.



25 Sigmarziet 2523, Backertag
Salkalten

Gerda przywitała wszystkich śniadaniem składającym się ze słodkich bułeczek z rodzynkami sprowadzonymi z Bretonii, chrupiących rogalów z masłem i konfiturami, gorzkim naparem rodem z Arabii, cieniutką szynką z Estalii i Tileańskim winem. Ciekawe było to, że nie wzięła od naszych bohaterów więcej niż zwykle, o nie. Zapytana o powód takich rarytasów, odpowiedziała, że jest przecież dzień wypieków, i wszystkim się należy coś smacznego. Jednak Ragnarowi zdradziła później, że źle się dzieje, a nie chciałaby, żeby takie dobrości trafiły się jakimś orkom albo bestialskim Norsmenom. I przy okazji napomknęła, że dobrze mieć w trudnych czasach krzepkich chłopów w okolicy, bo mogą się zawsze przydać.

Tego dnia Brenton rano wyruszył na zakupy, żeby uzupełnić nadszarpnięte zapasy. Franz natomiast wyruszył zajmować się dalej „swoimi” sprawami. Ragnar czuł się już całkiem dobrze, jednak postanowił poranek spędzić jeszcze z Gerdą i jej bułeczkami. Specjalnie dla niego wyciągnęła jeszcze miseczkę miodu, kolejną osełkę masła i świeżo upieczony bochen białego chleba.

Koło południa wszyscy znów spotkali się w karczmie, w której było dość tłoczno i sporo osób rozmawiało głośno. Prym wiódł piękny, kobiecy głos, wokół którego zebrała się spora grupa osób, przysłuchująca się z zaciekawieniem. Franz z wielkim zdziwieniem rozpoznał w mówiącej elfkę, którą prawie stratował jeździec na moście wiele dni wcześniej. Ani trochę nie przypominała tamtej zahukanej istoty, która skrywała się pod płaszczem. Teraz opowiadała o jakiejś tawernianej grze, w której wygrała pięć litrów wina. Śmiała się głośno, potrząsała długimi, jasnymi włosami i żywo gestykulowała. Może to nie była ona?

Tuz za dwójką mężczyzn, którzy właśnie przysiedli się do Ragnara, którego krótka broda ociekała masłem, a wąsy były nieco zlepione miodowo-chlebową papką, do pomieszczenia weszła Amalyn z niskim mężczyzną o czarnych, upstrzonych siwizną włosach. Przedstawiła się krótko jako przedstawiciel Stowarzyszenia Wioseł – postanowił wysłuchać, co Brenton i jego towarzysze mają do powiedzenia.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline