09-03-2018, 01:54
|
#39 |
| Makhar byl gotów zostać i zaryzykować spotkanie ze strażą, w końcu dziewczyna poświadczyła by na ich korzyść, a może nawet wzbogaciliby się na tym. Jednak jego towarzysze, najwyraźniej spłoszeni, wycofywali się by uniknąć spotkania ze strażą. No cóż, czego można by oczekiwać od nomadów, złodziei i barbarzyńców. Może i mieli rację, wyglądali bardziej jak łotrzykowie, niż praworządni obywatele.
W każdym razie Makhar nie miał zamiaru zostawać sam, akurat stygijczyk w takiej sytuacji wydałby się szczególnie podejrzany. -Jak nic od ciebie nie wydobędę, psie, to nie jesteś mi potrzebny. Niech Set nakarmi się twą duszą. - Warknął cicho podrzynając gardło jeńcowi, krew spłynęła po jego zakrzywionym ostrzu. Następnie podążył za swoimi kompanami. Zabijanie poszło im świetnie, pytanie co dalej? |
| |