Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2018, 12:43   #43
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Pomimo zastrzeżeń Mirt Gimbrin wziął się za rozpakowywanie zwierciadeł. Nie były one bardzo duże. Miały wymiary łokieć krasnoludzki na dwa i co od razu zauważyli były znakomitej jakości. Wykonane z przezroczystego szkła, posrebrzane z jednej strony, w ramach z orzechowego drewna.
- Nie drogi Madocu. – zwrócił się krasnolud do Hornblowera – Nie miałem okazji sprawdzić tej metody, ale jestem gotów podjąć to ryzyko. Z waszą pomocą przeprowadzimy doświadczenie, które być może będzie przełomowe w walce z tymi bestiami.

Gimbrin ostrożnie wręczył każdemu po zwierciadle. Polecając Dodericowi, by ustawił się przy wejściu do jaskini i „łapał zajączka”, drugi stanął Jon ze swoim zwierciadłem odbijając promienie dalej i przy okazji oświetlając im drogę, kolejną osobą w tej świetlnej układance była Mirt. Korytarz był z grubsza prosty, jednak długi i opadający w dół, i gdyby nie lustra znaleźliby się już w kompletnych ciemnościach. Dotarli do zakrętu, przy którym stanął Madoc. Dalej samotnie ruszył Gimbrin.

Smród z jaskini wiercił w nosie Hornblowera, ale dzielnie trzymał zwierciadło świadom, iż jest częścią łańcucha światła.


*****



Tymczasem Hildi nieświadom działań swoich towarzyszy postanowił przekraść się do korytarza po lewo. W tym celu musiał przekraść się za plecami trolla. Był mniej więcej w połowie drogi, gdy od przejścia do którego zmierzał zaczęła bić niewielka poświata, zupełnie, jakby słońce nieśmiało próbowało się dostać do środka. Usłyszał także szelest kroków spotęgowany przez ściany jaskini.
Niestety nie tylko on. Troll zaniepokojony hałasem odwrócił się i od razu dostrzegł hobbita. Z szybkością niepokojącą u tak dużego stworzenia zerwał się na nogi i skoczył w stronę Hildiego. Hobbit nie marnując czasu rzucił się do wyjścia.

Troll jednak wykorzystując swoją przewagę wzrostu i zasięgu ramion bez większego trudu pochwycił hobbita nim ten zdążył zrobić trzy kroki. Chwycił nieszczęśnika za prawą nogę i dyndającego głową w dół podniósł do góry rechocząc obrzydliwie.
- He, he, he … patrzajta chopaki com złapał. Co tu robisz kurduplu? Jakżeś się tu dostał? Gadaj bo ci flaki wytrzęsę. – zagroził potrząsając Hildim tak, że temu aż zadzwoniły zęby, a w głowie się zakręcił.

Nie wiadomo jakby się to skończyło dla dzielnego niziołka, gdyby właśnie w tym momencie zza załomu nie wyszedł Gimbrin dzierżący w dłoniach zwierciadło. Słoneczny zajączek rozświetlił ponure wnętrze jaskini, a krasnolud omiatając nim otoczenie skierował promienie na głowę trolla trzymającego Hildiego.

Troll wrzasnął i to tak, że kamyki posypały się ze stropu jaskini. Puścił Hildiego, który boleśnie upadł na dno jaskini po czym zasłonił łapskami oczy. Wył jakby ktoś mu wraził rozgrzane szpile w ślepia.
- Słońce! – wykrzyknął – Słońce!
Na ten wrzask zerwały się pozostałe dwie bestie. Gimbrin nie próżnował omiatając je światłem odbitym ze zwierciadła. Trolle wpadły w panikę.

Ruszając w różnych kierunkach zderzyły się z sobą, jeden się przewrócił wprost na ognisko rozsypując żar, ten który utrzymał się na nogach niemal na czworaka popędził do korytarza prowadzącego do jeziorka. Wrzeszcząc ze strachu. Drugi troll nie bacząc na ogień zerwał się i pognał za kolegą.

Tymczasem oślepiony troll po omacku rzucił się do ucieczki. Wpadł na ścianę i odbił się od niej. Przetoczył się i wpadł w korytarz po prawo.

Przez chwilę w jaskini był tylko Gimbrin i potłuczony Hildi, gdy z tajemniczego korytarza rozległo się głuche uderzenie, potem następne, a później wysoki, pełen strachu dziewczęcy pisk. Nagle zrobiło się ciemniej, a po chwili do pieczary wpadł Jon. Zdezorientowany rozejrzał się wkoło. Pisk przeszedł w spazmatyczny krzyk.
- Meg! – krzyknął niziołek i nie zważając na nic rzucił się do korytarza, z którego słychać było dziewczęcy krzyk.


*****



Chwilę przedtem w innej części jaskini Willi przebył tą samą drogę co Hildi. Z pewnym zastrzeżeniem, bo miał o wiele łatwiej wiedząc, iż drogę tą pokonał wcześniej jego przyjaciel. Odważniej sobie poczynając znalazł się dość szybko w jeziorku i właśnie miał wychodzić na brzeg zaniepokojony hałasami jakie słyszał, gdy do jaskini z krzykiem wpadły dwa pokaźne trolle.
Przez chwilę cała trójka patrzyła w osłupieniu na siebie. Jednak gdy minęły dwa uderzenia hobbiciego serca Willi zawrócił i rzucił się do ucieczki. Usłyszał za sobą:
- Łapaj go Oli! Łapaj kurdupla!

Nie marnując czasu Willi w pośpiechu wcisnął się w korytarz podążając powrotną drogą. Nie był jednak dość szybki. Poczuł na swojej stopie uchwyt twardych łapsk trolla. Miał jednak dużo szczęścia. Jego noga była wilgotna, śliska i hobbit wyślizgnął się z trollowego uścisku. Wcisnął się wyżej w wąskie przejście, a troll za nim.

Willi poczuł jak włosy stają mu dęba, gdy troll ponownie chwycił go za kostkę, tym razem mocno, pewnie. Zrozpaczony spojrzał w dół. W mroku ledwo widział zarys łapy trolla i jego ledwo się świecące oczy. Troll stęknął. Zatrzymał się. Jeszcze raz stęknął próbując wycofać się ze zdobyczą i … nic. Próbował zgiąć łapę. Ale nie mógł. Było za wąsko. Sapnął. Z gęby leciał mu taki smród, jakby nie tylko on, ale wszyscy jego przodkowie od zarania świata nie myli zębów, co akurat mogło być wielce prawdopodobne. Szarpnął ciałem, ale to nic nie dało. Troll nie mógł się cofnąć. Nadal jednak trzymał nogę Williego i nie wyglądało na to, by chciał ją puścić.
 
Tom Atos jest offline