Willusch usiadł po prośbie Detlefa i począł odpowiadać na pytania Raen’drela.
- Panie, drogi… Mój przyjacielu… Nie trzeba mi grozić na wstępie naszej przemiłej rozmowy. Jak powiedziałem pomogę, w czym będę mógł, więc tak i zrobię - uśmiechnął się do elfa. - Od razu rzec mogę, że nikogo i też nigdy nie zabiłem. Drogi Lazarus potwierdzi, że z pewnością nigdy nawet w kręgu podejrzanych nie byłem - spojrzał w kierunku Grafitowego, po czym kontynuował dalej… -Nie groziłem również i nie szantażowałem wspomnianego przez was zmarłego. Mając nadzieję, że dalsza rozmowa potoczy się inaczej i powiedzie rzeczywiście czego wam trzeba. Jak poważna osoba, do poważnej, a nie mówcie o niestworzonych rzeczach. Możemy zacząć jeszcze raz? Czy szukacie tej księgi, której i on szukał?