Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2018, 23:04   #175
Perun
 
Perun's Avatar
 
Reputacja: 1 Perun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputację
Linda i Drake

Nie wierzyła samej sobie.
Znaleźli drogę powrotną i to w dodatku w całości…
W sumie odczuwała niejaką satysfakcję, że nie posłuchała Leona.
Lekarka zepchnęła nieprzyjemne myśli o śmierci w poszukiwaniu schodów.
Teraz widząc znajome okolice, parła jak uparty osioł w stronę medlabu.

- No… to zaraz Ci ogarnę te łapska. - mruknęła oddychając głębiej i z ulgą. - Będziesz mógł znowu nimi majstrować przy swoich działach i spluwach.

- I guzikach, panelach, pancerzach, przyciskach i dziurach - kanonier dodał swoje własne spostrzeżenia, próbując się skupić. Spacer przez próżnię dobrze mu zrobił, pozwolił zebrać przećpane zwoje mózgowe w jedną jako tako, ale pracującą kupę. - Mogę majstrować przy jeszcze wielu rzeczach. Nie ograniczaj mnie tylko do dział i spluw, bo to tak trochę szowinizm - dopowiedział powoli, posyłając lekarce krzywy uśmiech zza szklanej maski hełmu.

“Ratunku! Otworzyłam puszkę Pandory” - Norton odwzajemniła przelotne spojrzenie.
- Nie jestem pewna, czy kobiety mogą być szowinistkami, Drake. - No nie brzmiało to jakoś przekonywująco - Jak możesz majstrować przy dziurach to może pomożesz Rohanowi? On ostatnio miał dziurą się zajmować - sama nie była pewna, czemu prowokowała kanoniera.

- Z tego co widziałem wolał się zajmować dziurą Abe’a. Albo dziurą z Abem. Nie jest w moim typie, albo ja nie jestem w jego typie - Drake rozłożył bezradnie popalone łapy - Już się wykręcasz od steka? No i swetra w paski. I noży. Kapelutek ci podaruję.

- Od niczego się nie wykręcam.
- stwierdziła Linda dumnym tonem - Tylko zaraz Cię naprawię, więc na co Ci sweter i nóż i wdzianko na …. Drake?
Linda umilkła pokazując mężczyźnie dryfujący w ciemnościach kształt.
- To ktoś z naszych? - szepnęła chociaż i tak przez hełm nie było nic słychać na zewnątrz.

Nie odpowiedział, zamiast tego kalecznymi rękami zastopował jej ruch do przodu, zgarniając za swoje plecy.
- Nie wygląda na Papę, miałby czujnik - mruknął przez komunikator - Masz broń. Nie postrzel mnie, zobaczę co to.

Linda otworzyła usta do mądrej riposty. Coś o tym, że siebie mogłaby postrzelić, albo że z jej zdolnościami może Leon liczyć na postrzał rykoszetem w zadek. Ale w ostatniej chwili postanowiła zmilczeć i skwitowała jedynie krótkim “Ok”.
Wyciągnęła broń i starając się nie trząść się i nie postrzelić pacjenta wycelowała - a przynajmniej próbowała - w zbliżający się obiekt.

Po chwili napięcia przy której Leon już widział nowy atak kwasowego badziewia, tajemnica dziwnie dryfującego syfu rozwiązała się sama… i przy pomocy latarek.
- Skafander - głos w hełmie był zdziwiony i podejrzliwy - Musiał się odpiąć ze śluzy, albo przyleciał z którejś z szafek awaryjnych… lub ktoś go tu przyciągnął - złapał szpej i zaczął oglądać - Chyba cały, ale weź sama zobacz.

Norton odbiła się od ściany. Podpłynęła by obejrzeć znalezisko z niedowierzaniem.
- Ty to masz farta jak ślepy w Twiście. - oglądała kombinezon ze wszystkich stron. - Zabieram go do medlabu. Ciebie też z resztą. No ruszaj tym kuperkiem - uśmiechnęła się lekko do Drake’a.
 
__________________
Jak zaczęła się piosenka, tak i będzie na końcu,
Upał na ulicy i plamy na Słońcu.

Hej, hej…
Perun jest offline