Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2018, 11:17   #47
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Arthur po odbytej naradzie z Xavierem wrócił do barku dowództwa. Usiadł na krześle i chwycił teczki personalne żołnierzy, którymi dowodził. Szykowały mu się za chwilę trzy ekspedycje, które odbędą się w tym samym czasie. Chwytając flaszkę z alkoholem łyknął zachłannie cieczy i się zmarszczył.
- Uhhh, dobre gówno - wytarł rękawem mokrą brodę i wrócił do akt.
Pierwsza ekspedycja to zbadanie ruin, które mogły być śladami cywilizacji. Arthur z chęcią sam by im się przyjrzał, pewnie też by zabrał Ericka, który może znajdzie swojego głupiego kota. Ruiny mogą być zaminowane lub posiadać jakieś pułapki, dobrze będzie wziąć ze sobą sapera w postaci Dada Bello.
Następna wyprawa to zbadanie jonizującej jaskini. Może akurat medyk i mechanik coś tam najwięcej wskórają. Przydzieleni zostaną Aakash i Yong.
Trzecia ekspedycja to zwiad i przeszukiwanie najbliższej okolicy. Skoro grasują tu groźne wilki to zwiadowca Adam i strzelec wyborowy Francesco ruszą na rozpoznanie.
Xavier będzie musiał przydzielić każdej grupie przewodnika, więc małe grupki powinny się dobrze sprawdzić w obcym terenie.
Skoro Arthur zabiera się na wyprawę to będzie musiał przekazać obowiązki dowodzenia bazą Maelstormowi.
Starszy chorąży chwycił ponownie za flaszkę i łyknął alkoholu.
- Ahh, paskudztwo - pokręcił na boki głową jak pies futrem po kąpieli.
Rozległo się stukanie do drzwi.
- Wejdzie - krzyknął Arthur krztusząc się wódą.
- Nie przeszkadzam zbytnio? - Claude-Henri wszedł do środka.
Arthur trochę się zamyślił nad pytaniem, czy faktycznie mu nie przeszkadzano?
- Proszę, co sprowadza cię, ummm, Claude? - zapytał Arthur przypominając sobie przez chwilę, z którym z dwóch bliźniaków rozmawia.
- Rozmawiałem z Xavierem - zaczął Claude-Henri. - Dowiedziałem się, że by zrobić sobie wycieczkę na zewnątrz, poza palisadę, potrzebujemy eskorty. Nie mógłbyś nam wypożyczyć jakiegoś żołnierza na parę godzin?
- Obawiam się, że każdy żołnierz ma już przypisane obowiązki, szykują się jutro trzy ekspedycje. Jak ktoś chce się wybrać na zewnątrz to ma szansę się przydać. Jednak jakby się zrobiło groźnie to macie schować się za legionistą i modlić się, że was zdoła uratować. Ile osób chciałoby się przewietrzyć?
- Trzy osoby, to znaczy o tylu wiem - odparł Claude-Henri, milczeniem pomijając zdanie o chowaniu się. I nie wspominając o tym, że zamiast modlitwy woli swego Sig Sauera. - Czy to znaczy, że można by się dołączyć do którejś? Ponoć im więcej oczu, tym lepiej - dodał.
Zabawne, Arthur też pomyślał o dodatkowych oczach w tym samym momencie.
- Myślę że kilku cywili nie zrobi większej różnicy, zawsze to dodatkowe patrzałki i ręce. Gdzie chcecie się udać? Do wyboru jest zwiad po najbliższym terenie, zwiedzanie jaskini lub wyjście z zemną i Erickiem zobaczyć jakieś ruiny. - Arthur przedstawił opcję.
- Myślę, że ruiny byłyby najciekawszym wyjściem - powiedział. - I sądzę, że dziewczyny by się ze mną zgodziły.
Arthur pokiwał pomału głową, była to chyba najbezpieczniejsza opcja jeśli miałby zabrać cywili ze sobą i Erickiem.
- W porządku, to się widzimy jutro o świcie przed bramą.
- Prowiant na cały dzień? - upewnił się Claude-Henri.
- Myślę, że tak. To jeszcze muszę dziś omówić z przewodnikiem, którego przydzieli Xavier, ale chyba gdzieś daleko nas nie wyprowadzą. - Przynajmniej taką miał nadzieję Arthur.
- Xavier wspominał o trzech miejscach, godzina do dwóch marszu... - stwierdził Claude-Henri.
- To tak, owszem, ale w zależności co znajdziemy powrót może ulec opóźnieniu.
- To żaden problem - zapewnił Claude-Henri. - W takim razie powiadomię nasze niewiasty o tym, że mamy szczęście - dodał z uśmiechem. - Do zobaczenia zatem jutro przy bramie.
"Jeśli Xavier łaskawie się zgodzi", pomyślał.
- Do zobaczenia - odpowiedział Arthur odprowadzając mężczyznę wzrokiem i sięgając po kolejny łyk z flaszki. - Ahhh, cholerstwo!- łyknął kolejnego mocniejszego.
 
Ranghar jest offline