Można by rzec, że spotkanie skończyło sie sukcesem. Zyskali potencjalnego sojusznika (a przynajmniej nie dorobili sie kolejnego wroga), zdobyli garść pożytecznych informacji, zdobyli (a przynajmniej Marcus zdobył) parę garści złota i klejnotów, mieli też szansę uzyskania jeszcze większej ich ilości... pod warunkiem, że Garp się nie rozmyśli.
Teraz tylko trzeba było dotrzeć cało i zdrowo do obozowiska, a tu, niestty, na przeszkodzie stanęła natura, a dokładniej słońce, które - złośliwie - zaszło.
Maszerowanie po ciemku, przez nieznany teren, uznane zostało za niezbyt rozsądne. Dlatego teżz postanowiono zatrzymać się na nocleg w pierwszym w miarę nadającym się do tego miejscu.
- Obudźcie mnie na ostatnią zmianę - powiedział. - Uważam, że ledwo zrobi się nieco jaśniej, ruszymy w drogę.