Rozbrzmiał brzęk włóczni poczęty napaścią
Stoczyli walkę nad samą przepaścią
Dwóch wojowników, co o skarb walczyło
Wielki, wspaniały, w słoiku się kryło
Dość majonezu na życie calutkie
Chcieli go obaj, by było milutkie
Wnet jeden skoczył i łokciem tak walnął,
Że szkło prysnęło, więc w głowę się palnął
Bo majonezu bezkresna dolina
W otchłań przepadła... okropna to kpina!
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta
Przepaści radość bezkreśnie wieczysta |