Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2018, 13:24   #525
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Tak blisko, a tak daleko…- rzucił Farafir patrząc na oddaloną twierdzę.
-Chodź do środka. Odpoczniemy i będziemy myśleć co dalej.- Arlo zachęcił towarzysza do wejścia do kamiennej chaty. Czarodziej wartko przywołał niewidzialną istotę, która została wysłana po drewno.
-Nie spodziewajcie się, że szybko wróci.- skomentował mag. -Po drodze nie widziałem nawet patyka, więc bardzo możliwe, że w ogóle nie zdąży przynieść drewna zanim zaklęcie przestanie działać.- pokręcił głową. Mimo wszystko mieli dach nad głowami i ochronę przed wiatrem, a to już był spory sukces.
- Nawet bez ognia będzie nam i tak wygodniej niż poprzedniej nocy - Venora bardzo cieszyła się, że odpoczną w normalnych warunkach. Zaskakujące było to jak szybko można było się przyzwyczaić do takiej wygody jaką był magiczny domek, skoro wcześniej bez marudzenia nocowała w lesie pod gołym niebem. Paladynka weszła do środka i zajęła najbliższą pryczę. Położyła swoją torbę oraz tarczę pod posłaniem i wyprostowała się patrząc po swoich kompanach, którzy tak jak i ona zaczęli zajmować sobie miejsce.
- Póki jest jeszcze trochę widno to prześpię się. W nocy przejmę wartę. Ale wpierw musimy omówić to z czym może przyjść nam za niedługo stawić czoła - stwierdziła paladynka. - Teraz kiedy wiemy, że w okolicy grasują demony, to powinniśmy być przygotowani na najgorsze, że tam w twierdzy też mogły się zalęgnąć tak jak w wiosce. Z Dundeinem przygotujemy modlitwy by ochronić wasze umysły przed czarcimi podszeptami. Segrid byłaś może w tej twierdzy w ostatnim czasie? - zapytała krasnoludkę.

-Byłam.- odparła chłodno. -To ostatnia strażnica traktu i jedyna droga na zachód przez góry. Zamek jest niemal niemożliwy do zdobycia, chyba że ktoś teleportuje tysiąc żołnierzy, albo przerzuci ich katapultą przez wysoki i gruby mur. Na maszyny oblężnicze nie ma tu co liczyć nikt, a dziesiątki kuszników stanowią pierwszą linię obrony.- wymieniała cechy charakterystyczne Twierdzy Wysoki Róg.
-Kim jest lord tego miejsca?- zapytał Arlo z czystej ciekawości.
-To Krandon Marduck. Członek klasztoru Lathandera. Zaciekły wróg nieumarłych. To podstarzały jegomość, który nie bez powodu opiekuje się tym miejscem po tym jak Azaun III odzyskał zamek z rąk sług Malara.- wyjaśniła Segrid.
-Malara?- spytała Agness.
-Tak. Wbrew pozorom malarytów jest w Cormyrze całkiem sporo, szczególnie w górach i Królewskim lesie.- Segrid wzruszyła ramionami.
- To jest pocieszające. Likantropia to paskudna zaraza. Miałyśmy z Agness już okazję zwalczać kult Malara... Akurat Dundein to przespał - stwierdziła Venora z lekkim rozbawieniem w głosie. Wyznawcy Pana Poranku byli zazwyczaj otwarci na paladynów, niezależnie od tego, którego z bogów wyznawali. Nie to co wyznawcy Tyra, z którymi dosyć łatwo dochodziło do niepotrzebnych spięć. - Agness pomóż mi z pancerzem - dodała i zaczęła rozwiązywać mocowania naramiennika.

Exkultystka miała skwaszoną minę. Kobieta leżała wygodnie na swojej pryczy i nie podobał jej się fakt, że ma przyjąć fuchę giermka. Na szczęście z pomocą przyszedł Arlo, który widząc wyraz twarzy Agness, od razu przejął inicjatywę. Rycerka nie spodziewała się po magu, że będzie wiedział jak zdejmuje się pancerz, ale miło zaskoczyła się kiedy blondyn sprawnie radził sobie z wiązaniami. Czuła się tylko nieco skrępowana tym jak blisko przy niej był. Kilka chwil później Venora czuła się oswobodzona z ciężkiej zbroi.
-Obudź mnie godzinę przed świtem.- burknęła Segrid czyszcząc głowicę swojego buzdyganu.
-A ty czym się w ogóle zajmujesz?- spytała ją Agness.
-Ja? Jestem przewodnikiem, dlatego mnie najęliście.- odparła krasnoludka, puszczając oczko towarzyszce niedoli.
-Tam w podziemiach użyłaś magii runicznej, czytałem o niej wiele.- wtrącił się Arlo.
-No proszę, gratuluję oczytania.- skomentowała z rozbawieniem Segrid.
-To twoje runy…- czarodziej nie zrażał się sarkastycznym tonem krasnoludki.
-A skąd ten pomysł?- uniosła brew, odrywając wzrok na moment od czyszczonej broni.
-Widziałem jak wyskrobałaś symbol na kamieniu w wąwozie w nocy.- odrzekł Arlo.
-Coś tam potrafię. Każdy szanujący się krasnolud ma wiedzę na temat run. Prawda Dundeinie?- Segrid spojrzała na rasowego kuzyna.
-Aj aj! Runotwórstwo i pędzenie bimbru wyssaliśmy z cycka naszych matul.- skomentował uśmiechając się szeroko.

- No i jeszcze te twoje zdolności bojowe - zauważyła paladynka, rozmasowując sobie odrętwiałe bark dłonią. - Doskonale sobie radziłaś w walce z tamtym okropnym nieumarłym. Jesteś kapłanką, prawda?
-Tak.- rzekła krótko.
-Marhammor Duin.- wtrącił Dundein.
-Marhammor Duin?- Agness uniosła brew ze zdziwienia. -A co to za bóstwo?- wyraźnie się zainteresowała.
-To krasnoludzki patron podróżników, ale również opiekun wojów.- wyjaśniła w kilku słowach Segrid. -Moje zdolności bojowe są ściśle powiązane z runami, które sama stworzyłam. Jeśli wykorzystam konkretną runę w odpowiednim momencie uleczę wszystkich towarzyszy walki, jednocześnie raniąc przeciwnika jak tamten nieumarły. Niestety tworzenie run to wiele godzin dłubania i ogromne koszta.- dodała krasnoludka. Venora powoli układała wszystko w całość i zaczęła rozumieć, dlaczego Segrid tak wiele złota zażyczyła sobie za swoje usługi.
Paladynka skończyła układać płyty zbroi, zdjęła buty i ułożyła się w końcu na swojej pryczy. Posłała krótkie spojrzenie czarodziejowi, który jeszcze siedział na stołku obok. Mimowolnie się uśmiechnęła.

- To niesamowita zdolność - stwierdziła Venora, kierując wzrok na krasnoludkę, zaintrygowana nowa porcją wiedzy jaką właśnie zyskała. - Powinnaś była od razu mi o tym powiedzieć. Wtedy nasza pierwsza rozmowa wyglądałaby inaczej - powiedziała z przyjacielskim uśmiechem posłanym Segrid.
-Runotwórcy to bardzo zapracowane osoby. Raczej nie obnoszę się z moją profesją i umiejętnościami. Inaczej musiałabym codzień odprawiać kogoś, kto miałby zlecenie. Z resztą wielu już odprawiłam. Kiedy dyktuję im ceny za moje dzieła prawie połykają języki ze zdziwienia. Większość tej ciemnoty myśli, że to kilka chwil dłubania i bum - działa. Po za tym ja lubię łazić po górach i tłuc orkowe ryje. Runami zajmuję się kiedy mam wolny czas, a w górach rzadko się nudzisz.- wyjaśniła krasnoludka.
- Rozumiem - pokiwała głową paladynka w zamyśleniu. Zastanawiała się jak sama by zachowała się na jej miejscu. Rycerze mieli posłuch wśród ludzi, więc nie przychodzili oni do nich o pomoc bez bardzo konkretnego powodu. - Obudźcie mnie za cztery godziny - dodała uznając, że czas w końcu na sen, a obawiała się że sama znów może mieć problem z przebudzeniem się.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline