11-03-2018, 17:07
|
#230 |
| Fik był dumny z siebie, miał kutemu wiele powodów. Po pierwsze i najważniejsze: przeżył i nie odniósł żadnej rany. Następnie brał prawie, że czynny udział w bitwie. Prorok podszedł do jednego z trucheł i dźgnął go strzałą w oko. Tak co za wspaniałe uczucie. Po trzecie, nikt mu nie groził, że go rozdepcze, ani nie wysyła na zwiad. Cóż za wspaniała bitka, martwił się jednak o Ciapka. Zdawało mu się już nawet, że pajączek został rozdeptany.
Fik zagryzł wargę i ruszył do Gnorix, który ich zwoływał. Nie uszedł jednak daleko, coś otarło mu się o stopę, Prorok przystanął, spojrzał, pochylił się zaciekawiony. Z ziemi machał do niego przednimi odnóżami pająk.
- Ciapek! - krzyknął uradowany.
~Snotlingi... Istoty małej wiary...~ Zabrzmiał mu głos w głowie.
Gdy pają ruszył wprost w bezpieczne fałdy szat, uszczęśliwiony Fik zaczął chichotać. Podrapał włochaty łepek z uczuciem, że cały świat znów jest na swoim miejscu. Pupil jednak żyje i ma się dobrze.
W uszach zaświdrował mu wrzask trolla, tak się przynajmniej wszystkim zdawało. Prorok znał sposób na tak wielkich przeciwników. W starym klanie takie mieli. Wysyłało się najpierw takich jak on, snotlingi miały zmęczyć trolla, następnie ranne i stare gobliny. Choć rzadko które były stare. Zmęczony troll zjadał paru zielonych i szedł spać. Wtedy zależnie od sytuacji. Jak chciano go zabić to wpuszczano stado zębaczy. Nim troll się obudził już był w połowie zeżarty. Jeśli przekonać do posłuszeństwa to szły klanowe orki. Te zarzucały na niego sieci, odcinały parę rzeczy i troll był potem grzeczny.
Ale pomysł Gnorixa był lepszy, Fik miał być z tyłu. Nie pchać się do walki. Gnorix ma dobre plany, Prorokowi się on bardzo podobał. Ruszył więc za orkiem i pilnował tyłów.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |