- Walczył jeden na jednego z demonem. Zabić zabił, ale drugi trochę go pokiereszował. - odpowiedział jak gdyby nigdy nic Emmerich - Tylko skromny jest, to się pewnie nawet nie pochwalił. Prawdziwy bohater. Uratował to miejsce przed losem gorszym niż śmierć - pokiwał głową łowca nagród. Kobieta nie była brzydka. Przynajmniej tak mógł się odwdzięczyć komuś, kto wziął ciężar walki na siebie.
- Przyjacielu, chodźże tutaj - zawołał na widok Ulliego. Doskonale wiedział, że na niego kobieta poleciała tylko ze względu na to, że wydał kilka monet więcej niż przeciętny bywalec. Resztę jednak wolał zostawić przy sobie. I prawdę powiedziawszy, bardziej ufał zbójowi niż tej kobiecie. Było nie było, Ulli próbował go zabić od razu gdy tylko zobaczył, nie zalecał się do niego przedtem. A poza tym, gdyby go wydał, zbój zawisłby od razu, więc nie musiał się go aż tak obawiać.
- Nie obawiaj się kobieto, on jest z nami - dodał na użytek rudowłosej.