Gnorix pochylił się nad nocnym goblinem, który z początku nie wiedział jak zareagować. Widział, że szefu jest osłabiony i jego blachy pokrywa coraz więcej jego krwi. Snit'git nie przeszkadzał orkowi w przedstawianiu planu i zadania dla Bitewniaka. Ten ze strachem z początku słuchał, ale wielki ork wierzył w goblina. Nie kazał tego zrobić innemu tylko Bitewniakowi. Snit'git odwrócił się do goblinów i snotlingów wypinając pierś pokazując, że jest wybranym.
- Szef się nie martwić. Snit'git zrobi jak Okrutniak każe.- Wyszczerzył się i wziął linę od Urzoga. Schował miecz i tarczę patrząc ponownie na wielkiego orka.
- Szefie. Może nasz Fik pomodli siem i zasklepi rany przed walką?- Bitewniak zaproponował gdy zbierali się do drogi. Snit'git był tak dumny z wyboru i wiary w niego, że pewnie by ruszył sam na trolla z wiarą, że da sobie z nim radę.