Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2018, 23:30   #190
Drahini
 
Drahini's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumny
Shavri poczuł, że świat dookoła stanął dzisiaj na głowie. Wściekły ruszył precz od Toriki w poszukiwanie pozostałych towarzyszy i miejscowych, którzy mogli mieć jakąś wiedzę na temat tego, dokąd udał się Joris. A w miarę jak szedł, to coraz bardziej pogrążał się w myślach.
Shavri-sowa...
Wiedział, że jego złość wzięła się z nieprzyjemnego zaskoczenia zachowaniem Toriki, ale dopiero po chwili zdał sobie z tego sprawę. Kapłanka go zaskoczyła, bo jej zachowanie nie było do niej podobne. Do kobiety czynu, zawsze gotowej do działania. Jej milczenie nigdy nie oznaczało, że nie ma nic do powiedzenia, tylko że jest czujna. Widział ją przecież uzbrojoną tak w zbroję, jak i w zaklęcia, których nigdy nie szczędziła sojusznikom. Wyglądało na to, że obecna mnogość różnych zdarzeń wytrąciła ją z równowagi i to aż tak. Ale Shavri, który wiedział już, że z natury twarda Torika, jest wrażliwa tylko w jednym miejscu, miał swoje przypuszczenie, dlaczego tak się stało.
Joris. We wszystkich wydarzeniach, które miały miejsce od rana brakowało starszego tropiciela. Całej ich grupie go brakowało - by nie wspomnieć o mieszkańcach wioski - ale Torice z wiadomych względów brakowało go najbardziej.

Shavri zatrzymał się, potarł twarz dłońmi i rozglądnął się dookoła siebie, jakby widok zmoczonych phandalińskich chat miał mu uporządkować myśli.
Udało mu się znaleźć Trzewiczka, Zenobię i Przebijkę i opowiedzieć im, na czym stanęło. a także poprosić, żeby w miarę możliwości przyszykowali się już do drogi. Sprawę przedstawił też burmistrzowi i starszej kapłance, pamiętając o tym, żeby zapytać ich o Jorisa. Wrócił do karczmy po przygotowane rysunki, lecz najpierw na okoliczność starszego łowcy przepytał też gospodarza. Bez skutku. Nie zniechęcało to Traffo. Jego upór i cierpliwość prawdopodobnie spowodowane były tym, że lubił swoją głowę i darmo jej oddawać nie zamierzał. Żeby to jednak osiągnąć, czuł że potrzebuje Jorisa w kompanii, gdyż ten miał niesamowity wpływ na pozostałych członków grupy. W tym także – rzecz jasna – na samego Shavriego.

Chłopak podziękował więc karczmarzowi z westchnieniem, odszedł od kontuaru i zagadnął Dawda o rysunki skradzionych przedmiotów. Ku jego radości, podeszła do nich ślepa służka w rękach trzymająca kilka kart.
- Wielkie szczęście mnie spotkało, że udało mi się z tobą pomówić, pani – powiedział zamiast przywitania, czym nieco spłoszył dziewczynę. Zaraz jednak dodał: - Słyszałem twoją pieśń, pani. I nie powiem - choć rzewna, dodaje mi otuchy na drogę. Chciałbym móc ci jakoś za nią podziękować, ale do głowy przychodzi mi tylko to…
Wyciągnął z któreś ze swych kieszeni jedną ze smoczych łusek – wypukły trójkąt o zaokrąglonej podstawie wielkości dziecięcej łapki - i z chrobotem przesunął ją w kierunku dziewczyny. Nie chciał jej peszyć swoim dotykiem, więc kiedy łuska leżała już na ławie przed samą dziewczyną, zastukał paznokciem w gładką powierzchnię w kolorze perydotu.
- To łuska ze smoka, którego ubiliśmy nieopodal Phandalin. Jest zielona jak świeże liście wiosną. Kiedy ją ściągałem, była jeszcze przeźroczysta, ale teraz się już zamgliła. Jeśli nie przysporzy ci to żadnych problemów, chciałbym, żebyś ją zachowała jako moje skromne podziękowanie za dar twojego śpiewu.
Po czym wziął rysunki i wyszedł.

To Barthen, do którego w końcu trafił Shavri, powiedział mu, gdzie jego zdaniem udał się dziś rano tropiciel. Kręcił przy tym głową.
- Nie jesteś dziś pierwszym, który pyta mnie o Jorisa. Coś czuje, że dziś każdy, kto tylko ma dziurę w dupie, przyjdzie się o niego zapytać.
Tropiciel czując, że znowu ma trop do śledzenia, podziękował handlarzowi i tak jak stał, ruszył we wskazanym kierunku, pozwalając kupcowi kontynuować jego pracę.
 
Drahini jest offline