Cytat:
Napisał Komtur Mam na myśli to, że nie spytałeś co chcemy robić, wydałeś tylko rozkazy i żadnych sugestii nawet nie słuchałeś. Nie wysłałeś Berta na mury i teraz potrwa trochę czasu zanim tam dotrze. No ale zobaczymy jak pójdzie obrona, mnie chaos decyzyjny nawet się podoba, a zwycięzcy się nie osądza, więc życzę powodzenia. |
Do chwili narady (a nawet i w trakcie niej) nie było wiadomo, czy Baron odda władzę, a Detlef jakoś nie zamierzał odbierać mu jej siłą (teraz by mu się może i upiekło, ale po opuszczeniu Meissen stryczek...). Temat się przeciągał, a dyskusje i pytania w stylu "co chciałbyś robić" rozciągnęłyby sprawę na kolejne kilka kolejek. Podejrzewam, że aktualny atak zakończyłby się zanim BG opuściliby garnizon
A co do sugestii Truskawy - cóż, poza robotą kwatermistrzowską (zapasy), sugestii spalenia fortu i mostu (lub nie) wspominał tylko o chęci zbudowania wozów pancernych. Dostając zadania kwatermistrza Detlef uwzględnił sporą część z niziołkowych sugestii. Budowania wozów mogło również zostać zrealizowane (bo kto jak nie kwatermistrz może takie wozy zorganizować i zlecić ich budowę?), a palenie fortu - do czasu aż Walter może podchodzącego wroga choć trochę osłabić ostrzałem z tej pozycji palenia fortu nie będzie.
Tak jak nie wysłałem Berta na mury (nie doszacowałem durnoty ludzkiej i potrzeby 3 dowódców na każdego szeregowca/ochotnika, żeby sobie samemu krzywdy nie zrobili), tak nie kazałem mu w garnizonie siedzieć (sam tak wybrał). Z tej sytuacji zrozumiałem jedno - wszystkim nie dogodzisz i zawsze ktoś sarkał będzie, że on by coś innego wolał robić (że też Baronowi nie marudziliście, tylko biednemu krasiowi). Słowem - burdel jak na wojnie
A za życzenia dziękuję - szczęście przyda nam się wszystkim, bo tu chyba będzie trudniej, niż nad rzeką...