Rachunek był prosty. Przynajmniej tak myślał sobie Berwin. No bo skoro znalazł się w zasięgu rzutu noża łowcy, to tym bardziej łowca znalazł się w zasięgu łuku Berwina.
Było na tyle jasno, że omal go skurczybyk nie trafił. Przepatrywacz gdy tylko odzyskał równowagę naciągnął łuk i posłał strzałę w kierunku ubieżającego łotra.
Celował wprawdzie poniżej miejsca, gdzie kończyły się plecy, ale nie obraziłby się na fortunę, gdyby gnojek dostał w nogi. |