-Skończyć pod stołem? Ja?!- oburzył się. -Dundein właśnie idzie oddać się w odpoczynek młoda damo!- oznajmił i rechocząc skierował kroki w kierunku holu i korytarza, prowadzącego do ich komnat.
- I teraz jestem mocno zaskoczona - zaśmiała się Venora. Nie pozostawało jej nic innego jak pójść w jego ślady. - Dobranoc więc i wam - powiedziała i wstała od stołu. Nieśpiesznie skierowała swoje kroki tą samą drogą co tu przyszła, wpierw jednak zamierzała sprawdzić co z Agness i podziękować Arlowi za pomoc. Służka Helma zrównała krok z krasnoludem i wspólnie udali się do miejsca, gdzie znajdowały się ich komnaty. Chłodne powietrze orzeźwiło nieco zmęczonych towarzyszy. Po pokonaniu wszystkich schodów Venora wraz z Dundeinem znalazła się we właściwym korytarzu i ku jej zaskoczeniu na przeciwko swojej komnaty ujrzała opartego o balustradę Arla. Młody czarodziej miał na sobie mieszczańskie, wygodne ubranie. Mężczyzna w bezruchu przyglądał się gwieździstemu niebu.
Venora uśmiechnęła się szeroko. Powoli podeszła do maga i zatrzymała się obok niego.
- Nie widziałam ciebie na kolacji - odezwała się. - Dziękuję za pomoc wcześniej
Czarodziej odwrócił się powoli w jej kierunku i Venora od razu dostrzegła jego mętny wzrok. Kątem oka dostrzegła również trzymaną przez niego szklaną butlę.
-Venora Oakenfold!- rzekł donośnym tonem, a echo jego głosu poniosło się zimnymi korytarzami twierdzy.
-Oho! To ja już sobie pójdę…- Dundein od razu uciekł do swej komnaty, przekręcając klucz w zamku.
-Czy ty jesteś aniołem?- spytał Arlo zbliżając się lekko do rycerki. -Może winka? Trochę mi zostało…- podniósł rękę, w której trzymał butelkę.
Paladynka spojrzała za krasnoludem nie rozumiejąc o co mu chodzi. Wzruszyła ramionami jednak na to i na powrót skierowała wzrok na czarodzieja. Pokręciła głową na to, że tak szybko się doprowadził do takiego stanu. Jego pytanie było całkiem zabawne.
- No, jako aasimar można by powiedzieć, że w pewnym stopniu jestem aniołem - odparła mu rozbawionym tonem. - Poczekaj, sprawdzę tylko co z Agness i zaraz do ciebie wrócę. - zapewniła go i poklepała go po ramieniu. - I zostaw dla mnie tego wina - powiedziała rycerka po czym odeszła od niego by zastukać do drzwi pokoju zajmowanego przez wojowniczkę.
-Czegooo?!- przeciągły krzyk zaspanej exkultystki dał Venorze jasno do zrozumienia, że Agness nie ma ochoty na rozmowy.
- Chciałam tylko powiedzieć, że możesz sobie dziś dłużej pospać! - odpowiedziała jej paladynka równie głośno.
-Idź w cholerę!- odparła kąśliwym tonem wojowniczka. Kiedy Venora odwróciła się w stronę Arla ten zaglądał do pustej butelki, trzymając ją nad głową.
-Nie ma wina…- skomentował smutnym tonem.
Venora złapała się pod boki i popatrzyła na niego z udawanym niezadowoleniem.
- Może coś na to poradzę - powiedziała i udała się do swojej kwatery. Tam na stołku leżała jej torba a w niej bardzo dużo różnych przydatnych rzeczy. W tym wino malinowe, które podróżowało z nią od Waymoot. Wyciągnęła je i wróciła się. - Co powiesz na domowe wino, w sumie likier bardziej, biorąc pod uwagę jak słodkie i mocne jest - zaproponowała magowi pokazując pełną butelkę.
-Mmmm…- skomentował kręcąc głową. -Niezawodna Venora Oakenfold.- uśmiechnął się szeroko mrużąc przy tym oczy.
-Zdradzisz mi coś?- spytał się lekko się nadstawiając w jej kierunku. -Kiedy odlecisz?- uśmiechnął się tajemniczo.
- Jesteś tak pijany, że szkoda na ciebie likieru. Musisz to rozchodzić - stwierdziła paladynka i chwytając go za rękę odciągnęła od barierki, prowadząc korytarzem. - Nikt cię nie nauczył, że nie pije się na pusty żołądek? - pouczyła go. - I nie, w najbliższym czasie na pewno nie odlecę... Też masz pomysły
-Czekaj!- zaprotestował i złapał się za balustradę! -Tu jest bardzo nastrojowo! Chcę tutaj zostać.- stanął w miejscu i splótł ręce na piersi.
Czarnowłosa spojrzała na niego z politowaniem.
- No niech ci będzie - odpuściła mu zostając na miejscu, które on sobie upatrzył i odkorkowała swoje wino. Powąchała je. Miało mocny i słodki aromat malin. Upiła nieco i okazało się, że było naprawdę dobre. I mocne. - Jest świetne - oceniła z zadowoleniem. - Wiesz, dopiero co dałam Dundeinowi wykład o prowadzeniu się i piciu na umór, więc i tobie powinnam - stwierdziła starając się nie roześmiać.
-Nie chce wykładów. Ale chcę powąchać twoje włosy.- odparł niespodziewanie.
- Czemu? - uniosła brew zdziwiona tym pytaniem.
-Bo zastanawiam się jak pachną włosy anioła…- wzruszył ramionami, lecz nie ciągnął więcej tematu, odwrócił się w kierunku balustrady i spojrzał w niebo.
Venora zamrugała oczami, przyglądając mu się w zdumieniu przez chwilę. A później odwróciła wzrok. Dłonią przeczesała swoje włosy i przyjrzała się uważnie kilku kosmykom, które zwykle spinała spinką by w walce jej nie wpadały do oczu. Wydawały się być zwyczajne jak zawsze, były tylko nieco dłuższe niż zwykle.
- U prawdziwego anioła zawsze są piękne i nieskazitelne - odpowiedziała mu, wspominając Xayę. - ...No chyba, że są łysi - dodała naprędce przypominając sobie Michaela. Spojrzała na Arla, upiła więcej wina i przysunęła się bliżej niego, podając mu butelkę. - Spróbuj, może nie jest tak wykwintne jak to czym się już zaprawiłeś, ale powinno ci podpasować - stwierdziła.
- A jak to w końcu z tobą jest czarujący magu? Najpierw wspominasz mi o swoim planarnym pochodzeniu, później migasz się powiedzieć więcej, że niewiele o nim wiesz. Jak na mój gust taka oczytana osoba jak ty na pewno znalazła informacje jak ustalić swoje pochodzenie. Sądząc po tym jaki młody i przystojny jesteś z wyglądu to bym obstawiała, że też masz w sobie kilka kropel niebiańskości - mrugnęła do niego.
-A skąd wiesz, że to nie na przykład iluzja?- spytał mrużąc jedno oko. -A może na naszym pierwszym spotkaniu potajemnie cię zaczarowałem?- uśmiechnął się do niej.
- To by było niemiłe - zmrużyła oczy przyglądając mu się uważnie, jakby naprawdę rozpatrywała taką możliwość. Westchnęła i zaśmiała się. - Czary mijają. Ten już by minął. A ty znów się migasz z odpowiedzią na moje pytanie - mrugnęła do niego.
-Ale jakie pytanie?- zapytał zdezorientowany.
- Nie chcesz to nie mów - wzruszyła ramionami panna Oakenfold i zabrała mu butelkę z winem. Wypiła łyk i znów spojrzała na Arla. - Ale i bez tej wiedzy ciebie bardzo lubię - posłała mu ciepły uśmiech. - A dziś piję za sukces naszego zadania
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |