Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2007, 12:19   #102
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Erglan

Kamieni unioslo sie wiecej niz planowales. Zupelnie jakby ktos jeszcze ingerowal lecz nie byl to czas na zastanawianie sie nad takimi sprawami. Skupiajac sie na nich wypusciles wszystkie jednoczesnie w kierunku mezczyzny. O dziwo zareagowal na nie z szybkoscia blyskawicy wypuszczajac Felixa ktory najwyrazniej stal sie dla niego mniejszym zagrozeniem niz twoja magia. Merlin zatoczyl dlonia polkrag wokol siebie, a ty z przerazeniem ujrzales jak kazdy z kamykow po kolei kieruje sie w strone skad wyslany zostal dla nich nakaz magiczny. W TWOJA STRONE.

Posv

Ugioles lekko nogi i odbiles sie od ziemi. Lot byl plynny i jak zawsze celny, z malym wyjatkiem. Merlinskupiwszy sie na kamykach wyslanych na niego zapewne przez Erglana przestal interesowac sie twoim towarzyszem upuszczajac go na ziemie tuz przed twoimi dlonmi. Zdziwiony i zdekoncentrowany straciles plynnosc ruchow lecz na szczescie rozum ci pozostal. Gdy bylo juz pewne ze nie uda ci sie pochwycic Felixa skreciles swoje cialo tak aby gdy bedziesz przelatywal kolo maga nie dosc ze wbic mu ostrze z ogona to jeszcze dodatkowo przeorac go pazurami. Udalo ci sie to lepiej nawet niz planowales. W ostatnim momencie poczules jakby ktos jeszcze byl przy tobie laczac wasze energie i wzmacniajac cie. Poczules tez iz mozesz kontrolowac to co robisz w powietrzu. Zastanawianie sie nad tym jak to wykozystac nie zajelo ci duzo czasu. Z szybkoscia ktorej nigdy nie miales zaczoles skakac w powietrzu bijac na przemian pazurami i ogonem. Mag lekko juz oslabiony od ciaglej gotowosci parowal twoje ciosy strumieniami energi co moze bylo bolesne lecz ty tego nie czules.

Felix

Tuz po zmianie na widzialnego poczules iz opadasz na ziemie. zderzenie moze nie bylo zbytnio bolesne lecz na sekunde lub dwie wstrzymalo ci oddech. Jednakze po tym czasie juz byles gotowy do walkie. Dlugie i diabelnie ostre pazury az rwaly sie do tego aby zatopic je w ciele tego staruszka co tez niezwlocznie pozwoliles im zrobic i o dziwo sie udalo. Merlin, bo chyba tylko on to mogl byc, zajety zbytnio obrona przed Posvem, ktory atakowal z taka szybkoscia ze wygladal niczym smuga koloru, nie zwrocil uwagi na cos tak wedlug niego nieistotnego jak ty. Przyszlo mu za to godziwie zaplacic. Pazury przebily skore niczym noz zaglebiajacy sie w swierze maselko. Uslyszales glosny syk i usmiech satyswakcji wykwitl na twoich ustach. Merlin dostrzeglwszy nowe zagrozenie skupil na chwile uwage na ciebie jednak w tejze chwili niemalze z nikad pojawil sie Tek

Tek.

Walka z czarodziejem trwala juz chwile gdy nareszcie nadarzyla sie okazja na atak z twojej strony. Mag stracil koncentracja. Bardzo glupie z jego strony. Pomyslales i chwile pozniej znalazles sie tuz przy nim uderzajac mieczem na wysokosci klatki piersiowej. Miecz jednak przeszyl powietrze.

Tuz nad walczacymi rozlegl sie glos:

- Przkleci badzcie. Jeszcze sie policzymy glupcy.

Zdyszeni opadliscie na trawe by chwile odpoczac.

Kate

Branie prawie przezroczystej i mocno oslabionej dziewczynki na grzbiet nie bylo najlepszym pomyslem. Do takiego wniosku doszlas gdy Tara zsunela sie z ciebie po pierwszych kilku krokach. Najwyrazniej bez przywiazania jej tam nie bylo realnej szansy na przewiezienie jej gdziekolwiek. Co gorsze, mala wygladala coraz gorzej. Zupelnie jakby energia ktora wladala wciaz i wciaz gdzies byla kierowana.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline