Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2018, 21:00   #89
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wilhelm po pierwszym sukcesie miał już znacznie łatwiej. Dwie pozostałe kobyły, widząc że obcy mężczyzna nie stanowi zagrożenia, poddały się jego woli, dały dotknąć, złapać za postronki. Mag zajęty uspokajaniem wierzchowców nie zwrócił uwagi na zbliżającego się drogą trzeciego z łowców.

Elmer jak gdyby nigdy nic siedział przy ogniu, nieopodal w krzakach ukrywał się Santiago. Idący drogą łowca do ostatniej chwili nie spodziewał się zasadzki. W pobliżu obozowiska pozwolił sobie na rozluźnienie i szedł pogwizdując. Jednak w pewnym momencie zatrzymał się, coś przykuło jego uwagę, zaalarmowało. Być może był to Wilhelm stojący między końmi, może okryta kocami sylwetka Elmera pochylającego się nad ogniem, a może leżące na środku obozowiska, ledwo widoczne w mroku nocy zwłoki...
- Joerg! Hense! Wszystko w porządku? - krzyknął, równocześnie przesuwając się szybko w stronę porośniętego krzakami skraju drogi.

Tymczasem w głębi lasu, Berwin wziął na celownik uciekającego znów łowcę. Krzyk z ciemności świadczył o tym, że strzała mimo trudnych warunków dosięgnęła celu. Jednak postrzał nie był na tyle poważny, żeby uniemożliwić mężczyźnie dalszą ucieczkę. Z pewnością go spowolnił, a do tego krew z rany mogła ułatwić podążanie za nim...
 
xeper jest offline