- Co na ludzi krzyczysz, prostaku? - krzyknął równie głośno dobrze ubrany mężczyzna. Jego strój składał się z wielu warstw i elementów, wśród których Bardag w mgnieniu oka dostrzegł łańcuch na szyi. Ten człowiek mógł być miejscowym zarządcą lub nawet kimś ważniejszym.
- Panie, to gość. Głupawy, ale płaci - wtrącił oberżysta.
- Widzę z miejsca, że nie tutejszy przecież! Nie owijaj mi tu! Wieńce masz wieszać.
- A ty słuchaj no. Wygonić nie wygonię, bo by mnie bogowie przeklęli za dręczenie przyjezdnego w dziękczynienie. Ale masz być cicho. I grzecznie, rozumiesz?