14-03-2018, 00:58
|
#111 |
| Herman Roelig ze spokojem wszedł do swojej chaty. Była ona dwuizbowa, pierwsza z nich większa - bardziej przestronna, z oknami, dużym stołem i stołkami z jednym krzesłem i częścią kuchenną. Za krzesłem znajdował się mały regał, na którym spoczywało kilka ułożonych obok siebie starannie ksiąg. Zerkając dalej, wgłąb drugiego pomieszczenia można było ujrzeć siennik i stary, drewniany bujany fotel. Prócz tego, klapę do malutkiej piwniczki gdzie młody kapłan trzymał worki z małymi zapasami na zimę.
- Jak to mawiają tutejsi mieszkańcy - Bogowie w domu, to i goście w domu. - tak naprawdę Herman Roelig nie wiedział, czy tutejsi tak mawiają. Tak on zwyczaj miał mówić gdy ktoś mało znany przebywał w jego domu, czego on za bardzo nie lubił. Kapłan energicznie po tym usiadł na krześle, odkładając laskę na bok, tym samym wskazując dłonią Albrechtowi stołek naprzeciwko. |
| |