Bardag przystanął i skrzywił się widząc zamkniętą karczmę. Nie spodziewał się tego. W całym swoim życiu nie widział podobnej sytuacji. No może raz gdy choroba zmogła właścicieli i ich pracowników.
W sumie były szampierz miał się już odwrócić i odejść gdy wywiązała się rozmowa między Aslaakiem a jakimś zarządcą tutejszym.
- To gdzie mamy się rozlokować jak zajazdu nie chcecie otworzy? Mamy obozem na środku stanąć?- Starał się khazad mówić spokojnie i dość kulturalnie nie prowokując głosem. Szlachetkowie a co gorsza ich sługusy były drażliwe na tym punkcie i Bardag o tym wiedział.