Starania nie na wiele się zdały i ocalone dziecko zmarło. Nie na wiele się też zdały myśli, że teraz z pewnością jest mu lepiej...
- Zdaje mi się - powiedział Jaksa, spoglądając na Wojmira - że mieszkańcy okolicznych wiosek, a przynajmniej część z nich, uznali Knurzysko za nowe bóstwo i zaczynają mu składać ofiary, nawet z ludzi.
- Warto by do Czereśni wyruszyć i tam o wszystko się wywiedzieć - dodał. - Jak tylko ci tutaj - spojrzał na jeńców - podzielą się z nami całą swoją wiedzą. A z pewnością zechcą to zrobić. Jeśli nie, to nie doczekają naszego wyruszenia w drogę.
- A ten włochaty, Wszewład, pognał w las, by ostatniego z oprawców dopaść - wyjaśnił.