- Ciii... nie ruszaj się... - Estalijczyk szepnął puszczając jednocześnie napiętą cięciwę stirgańskiego łuku. Oby trafił łotra skutecznie i zabił na miejscu lub chociaż uniemożliwił ucieczkę.
Santiago nie miał żadnych złudzeń, że łowcy nagród mogli wyjść cało z opresji, w jaką się wpakowali. Jeden z nich już nie żył, drugi powinien do niego dołączyć już za chwilę, a trzeciego być może właśnie szlachtował Berwin.
Stirganie wiedzieli jak pozbyć się natrętów, oni i tak byli poszukiwani za zabójstwo, a brak świadków i odrobina zacierania śladów tutaj powinny wystarczyć, by nie łączono ich z zaginięciem trójki parających się niebezpiecznym fachem mężczyzn. Stary Świat był niebezpieczny.
Nie licząc tylko na celne oko i szczęście zerwał się z miejsca i pognał za uciekającym. Żywy łowca mógł narobić dużo złego i ściągnąć im na głowę jeszcze większe kłopoty.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |