15-03-2018, 13:45
|
#74 |
| Plan by pojechać naprzód był dobry, mag który strzelał kulą ognia chyba był ślepy, ku uciesze półorka.
Dupsko po upadku z konia bolało go okrutnie, jednak podparty berdyszem pozbierał się najszybciej jak jego niezgrabne cielsko na to pozwalało. Dookoła trupy, a wśród nich (chciało by się powiedzieć cały na biało) wątła postać z rapierem w dłoni. Gęby na początku nie rozpoznał, jednak gdy ten odezwał się rozpoznał w nim głos Hrabiego Doriana. - Prawdę prawisz mości panie - uśmiechnął się krzywą gębą - drogę chciałem sprawdzić, bo mnie szczęk metalu o uszy się odbił, myślę że może jaki zbłąkany wędrowiec pomocy potrzebuje. - ciągnął - ale jak widzę pan świetnie sobie poradził, z tymi zbójami. Moi towarzysze dojadą pewnie za chwilę. - Berdych próbował zniechęcić hrabiego go ewentualnego starcia. - specjaliści to wysocy, może trzeba panu pomóc jakoś? - zapytał jak by od niechcenia. |
| |