Kiedy tylko Walenty dojechał do domostw siedząc wciąż na koniu zakrzyknął:
-"Hejże dajcie jadła i picia zbłąkanemu jeźdźcowi!"
Czekał spokojnie na reakcję miejscowych, raczej się ich nie obawiał, chociaż mimo wszystko położył dłoń na rękojeści swej szabli, ale nie wyjmował jej z pochwy.
Był tak głodny i zmęczony, że jedyne o czym teraz myślał, to ciepła strawa i dzban przedniego piwa.
Ostatnio edytowane przez Bood Master : 28-06-2007 o 17:39.
|