Sytuacja była dynamiczna i wymagała zdecydowanych kroków. Axel pognał za dziwnym dzieckiem, zaś Zingger stęknął i zarzucił sobie nieprzytomnego goblina na plecy.
- Ciężki jesteś, skurczybyku - wysapał kleryk. - Ale droga niedaleka. Dam radę Cię dostarczyć krasnoludom, he, he.
To mówiąc powoli ruszył w kierunki kompanów. Nie chciał mitrężyć czasu, a nie po to ryzykowali życiem z Panem Mayerem na zwiadzie, aby nic z niego nie wynieść. Zingger ufał, że towarzysz da sobie radę i zaraz dołączy.
Wracając czujnie rozglądał się na boki, aby nie nadziać się na zielonoskórych. W razie wpadki gotów był porzucić goblina i dać dyla. Nasłuchiwał też odgłosów za sobą, na znak, że Axel dał radę dorwać dzieciaka. |