- Mamy ugasić ogień? - trochę zdumiał się cymmeryjczyk - Aaaa... czyli mamy znaleźć szefów tych od cyrku na cmentarzu i po cichu im łby upitolić?
Sprawa wyglądała na prostą, tylko wystarczyło znaczność osoby do zabicia. Areon zasępił się, stolica Aqulonii była spora, kupa ludzi. Choć zapłata była spora. - Dobra, ja w to wchodzę, panie Kanclerz. Czy na dowód mamy przynieść łby wichrzycieli?
Przez chwile się wahał, w końcu jednak: - Mam małą prośbę, szukam pewnego człowieka. Cymmeryjczyka. To zbrodniarz i morderca. Czy twoi ludzi mogli by rozejrzeć się za nim? - podał dokładny opis - Wiem, że jest gdzieś w mieście. |