17-03-2018, 22:15 | #51 |
Reputacja: 1 | - Mamy ugasić ogień? - trochę zdumiał się cymmeryjczyk - Aaaa... czyli mamy znaleźć szefów tych od cyrku na cmentarzu i po cichu im łby upitolić? Sprawa wyglądała na prostą, tylko wystarczyło znaczność osoby do zabicia. Areon zasępił się, stolica Aqulonii była spora, kupa ludzi. Choć zapłata była spora. - Dobra, ja w to wchodzę, panie Kanclerz. Czy na dowód mamy przynieść łby wichrzycieli? Przez chwile się wahał, w końcu jednak: - Mam małą prośbę, szukam pewnego człowieka. Cymmeryjczyka. To zbrodniarz i morderca. Czy twoi ludzi mogli by rozejrzeć się za nim? - podał dokładny opis - Wiem, że jest gdzieś w mieście. |
19-03-2018, 08:20 | #52 |
Reputacja: 1 | Makhar skinął głową Publiusowi, spokojnie sącząc wino i rozważając sytuację.. |
19-03-2018, 08:41 | #53 |
Administrator Reputacja: 1 | Oferta była chojna, problem na tym jednak polegał, że Berwyn wątpił, czy - prócz zaliczki - zobaczą choćby jedną sztukę srebra. O tym, że mogli się wpakować po uszy w szmbo, nie warto było wspominać. Sprawy religijne... Nie da się ukryć, że lepiej było trzymać się od tego z daleka. Z drugiej strony - obiecywana kwota wyglądała całkiem ciekawie. Kim był Essenic? O to nawet nie pytał. To pytanie zadał już Makhar. A jaki związek miało to z pozostawioną na wartowni bronią? Miał nadzieję, że odpowiedź kanclerza wyjaśni i tę kwestię. Ale pozostawała jeszcze jedna sprawa. - Tam był jeszcze jeden fałszywy kapłan - powiedział. - Czy udało się go złapać? I czy coś powiedział? |
19-03-2018, 17:52 | #54 |
Reputacja: 1 | *No to mamy tutaj niezłą ofertę pracy*. Nomad był ogromnie podekscytowany proponowanym zarobkiem, dlatego aby troszkę ochłonąć wziął kolejne kilka łyków wina, aby opróżnić naczynie do końca. Chciał już wstać, ale kiedy usłyszał kolejne pytania rozsiadł się jeszcze na chwile czekając aż pozostali zechcą ruszyć w końcu zadki po broń. Arslan bardzo dziwnie się bez niej czuł, a jego zdaniem nie było po co wypytywać więcej kanclerza. W końcu to ich obarczył tym zadaniem i raczej nie miał pomysłu co z tym zrobić. * Chyba bardziej tutaj jest problem z tym że kanclerz totalnie nie wie jak sobie z tym poradzić i woli umyć ręce. On nie boi się rozgłosu, ale boi się zatargów religijnych. W końcu od zawsze wiadomo, że wszyscy fanatycy tego typu są szaleni. Mam nadzieję, że nie wylądujemy na jakimś ołtarzyku.* - Chodźmy już po broń! - Nomad wypowiedział to zdanie z lekką irytacją tupiąc nogą pod stołem. |
20-03-2018, 23:12 | #55 |
Reputacja: 1 | - Przysługa za przysługę - odparł Cymmeryjczykowi Kanclerz Publius. - Nie mogę obiecać, że ów człowiek zostanie odnaleziony. W końcu w Tarantii żyje, wedle dosyć pewnych szacunków ponad osiemdziesiąt tysięcy osób, ale przekażę komu trzeba ów opis. Podczas naszego kolejnego spotkania poinformuję Cię, Cymmeryjczyku o postępach. - Już od jakiegoś czasu narastają niesnaski między wyznawcami Mitry, do których i ja się zaliczam, a czcicielami Asury. Czy jednak są one naturalne, czy kierowane przez jakąś nieznaną organizację, tego nie wiem. Właśnie tego powinniście się dowiedzieć - zwrócił się do Makhara. - Nie wiem kim jest Essenic. Znam tylko imię tego człowieka, który wystrzelił strzałę, jaka utkwiła w plecach Urestesa... - Co do tego fałszywego kapłana - Publius w końcu odpowiedział na pytanie Bossończyka. - Straż ujęła go na cmentarzu. Dziewka, która miała zostać zabita zaświadczyła, że została porwana przez niego i jego towarzyszy w Delvyn. Ów mężczyzna na pewno nie jest kapłanem, a raczej najemnikiem, mieczem do wynajęcia. Teraz moi ludzie pracują nad wydobyciem z niego szczegółów, ale nie jest to łatwe zadanie. Publius miał rację. Przemierzając ulice miasta, czuło się narastające napięcie. Plotki o tym, co wydarzyło się poprzedniej nocy - morderstwie kapłana Mitry i heretyckich rytuałach na cmentarzu w Devlyn obiegały miasto. U jednych wywoływały szok, u drugich gniew, a u innych niedowierzanie. Słychać było głosy, że sprawę należy zbadać, ale te były w mniejszości. Większość mieszkańców stawała przeciwko wyznawcom Asury. Aleja Róż, do której zmierzali w poszukiwaniu tajemniczego Essenica, była przystanią tarantyjskich prostytutek, niemal trzyakrową dzielnicą miasta, gdzie mieściło się czterdzieści dziewięć z pięćdziesięciu trzech miejskich burdeli. Większość co najmniej trzypiętrowych budynków w tej części miasta było ze sobą połączonych w ten lub inny sposób, tworząc labirynt przejść, tuneli bądź napowietrznych mostków. Ulice i zaułki wijące się między domami pełne były alfonsów i prostytutek, zachęcających przechodniów do skorzystania z cielesnych rozkoszy. Niemal każda brama i każde okno miały swoją mniej lub bardziej roznegliżowaną, wywodzącą się z niemal każdej nacji znanego świata lokatorkę. |
21-03-2018, 23:07 | #56 |
Reputacja: 1 | Mahkar rozglądał się dookoła, planujac kolejne posunięcia. |
22-03-2018, 18:36 | #57 |
Administrator Reputacja: 1 | Ktoś nieźle namieszał w tarantyjskim kociołku. I wyglądało na to, że działania ukierunkowano przeciw kultowi Asury. Nie da się ukryć, że wszystko zorganizowano z wielką pomysłowością, zaś Berwyn był pewien, że znaczna część słuchających uwierzyła w winę kapłanów Asury. A to znaczyło, że kłopoty były o krok, najwyżej o dwa. Oczywiście każdy wiedział, że podczas zamieszania można nieźle się obłowić, jednak Berwyn wolał zdobywać pieniądze w nieco inny sposób. A poza tym rozumiał nieco kanclerza, który z pewnością był bardziej zainteresowany spokojem w mieście, niż religijnymi walkami. Czy może za całą aferą stali kapłani Mitry, którzy (jeśli Berwyn dobrze zrozumiał) nie przepadali za wolnością wyznania? Być może wiedział coś o tym Essenic... - Sądzę, że warto by porozmawiać z jakimiś żebrakami albo ulicznikami - powiedział. - Ci są zwykle tańsi, niż panienki na godziny, poza tym często wiedzą wszystko o wszystkich. |
22-03-2018, 22:16 | #58 |
Reputacja: 1 | Areon zamyślił się głęboko. W końcu rzekł: - A może zacznijmy rozpowiadać o kapłanach Mitry płacących zbójom za udawanie kapłanów Asury? Powiedzmy, że widzieliśmy jak wynajmowali tych przebierańców z cmentarza. Z pewnością będą nas chcieli zabić - oznajmił z szerokim uśmiechem. - Wtedy wystarczy ich przepytać. Któryś musi coś wiedzieć. Prostota i elegancja planu, przynajmniej w mniemaniu cymmeryjczyka, była powalająca. Co prawda elegancja kojarzyła mu się z prostym cięciem, które nie rozbryzguje zbyt wiele krwi. Ale to już był nie wart wspomnienia detal, przynajmniej w mniemaniu cymmeryjczyka. |
23-03-2018, 16:56 | #59 |
Reputacja: 1 | Nomad wsłuchiwał się we wszystkie słowa kompanów z wielkim zaciekawieniem. Zawsze dziwiło go, że mimo wspólnego podróżowania nadal każdy z nich potrafi pielęgnować swoje indywidualności. *W końcu ludzie spędzający ze sobą tyle czasu powoli nabierają podobnych przekonań i czasami nawet nie wiedząc kiedy przyjmują czyjś tok myślenia. Ale nie w naszej bandzie...* - Arslan zaśmiał się w duchu i podłapując pomysł Areona postanowił lekko go zmodyfikować. - Udawajmy pijanych. Mówmy że szukamy go. Może sam się znajdzie. Arslan na chwile ucichł, aby inni przetrawili pomysł i dodał - Nie czekamy na co. Wybierajmy i działać trza. Jeżeli ważny ktoś to nikt nie powie. |
25-03-2018, 21:47 | #60 |
Reputacja: 1 | Awanturnicy rozpoczęli poszukiwania Essenica, kimkolwiek by on był. Chodzili między burdelami, knajpami i palarniami opium, wypytując tanich prostytutek, żebraków, pijanych mieszczan, alfonsów, ochroniarzy i otumanionych opium palaczy. Z rozmów i plotek, wprost proporcjonalnie do ilości rozdanego srebra i postawionych kufli piwa wyłaniał się obraz Essenica. Był on rzezimieszkiem, wikidajłą i najemnym mieczem gotowym świadczyć usługi każdemu kto odpowiednio zapłaci. Ponoć, ten pochodzący z Shamaru, a mieszkający w Tarantii mężczyzna odznaczał się niebywałą siłą. Mówiono, że raz zabił człowieka chwytając go za kostki, rozkręcając niczym karuzelą i ciskając głową naprzód w ścianę. I ponoć tej nocy widziano go jak wchodził do Domu Dziewięciu Klejnotów... Dom Dziewięciu Klejnotów okazał się być średniej klasy burdelem, w ciągu dnia cichym i spokojnym. Rozpytywanie tu o Essenica kosztowało dziesięć srebrnych luna. Tyle policzyła sobie za swój czas Yerena, dziewczyna u której Essenic spędził noc. Ciemnowłosa prostytutka potwierdziła tylko, że Essenic był u niej i nad ranem wyszedł. A gdzie poszedł? Za kolejne dziesięć luna Yerena wysnuła swoje przypuszczenia, że wrócił do swojej żony Lyness, pracującej jako praczka, do domu w dzielnicy Khorotas. Podczas łażenia po Alei Róż, awanturnicy nasłuchali się także wielu rzeczy na temat wyznawców i kapłanów Asury. Ludzie gadali, że to przez mroczne praktyki Asuran król Conan i Lord Trocero wyjechali z miasta; że przy Południowej Bramie znaleziono kilka ciał dzieci, poznaczonych okultystycznymi symbolami, a jest pewne, że owe symbole miały przywołać martwych do życia; że kilka handlowych łodzi zaginęło niedawno w okolicach miasta i że niemal w tym samym czasie widziano pogrzebowe łodzie Asuran dryfujące w dół rzeki; i tak dalej, domysłom, spekulacjom i plotkom przekształcającym się z każdą chwilą w coraz zjadliwsze oskarżenia nie było końca. Ostatnio edytowane przez xeper : 26-03-2018 o 22:13. |