Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2018, 22:36   #875
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
27 Sigmarzeit 2513, wczesne popołudnie

Axel wbiegł do pomieszczenia, w któym zniknął podejrzany osobnik. Okazało się ono kuchnią. W niczym nie przypominało reszty wieży i okolicy. Było czyste i zadbane. W każdym kącie, na każdej półce i na każdym metrze podłogi panował porządek. Garnki połyskiwały wypolerowaną powierzchnią, noże i chochle wisiały w równych rzędach. W wąskim, przystosowanym do celów obronnych oknie, na niewielkim parapeciku stał kwiatek w pomalowanej doniczce, a nad nim wisiała wydziergana na szydełku firanka. W pokaźnych rozmiarów piecu huczał ogień, a na płycie wesoło bulgotały i stukały pokrywkami garnki. Axel rozpoznał woń gotowanych ziemniaków i duszonego mięsa. Przez chwilę rozglądał się za uciekinierem i uznał, że musiał czmychnąć do kolejnego pomieszczenia, do którego drzwi nie były zamknięte a tylko uchylone.

Meyer ostrożnie popchnął drzwi i zaglądnął do środka. Pokój był równie schludny i czysty jak kuchnia. Znajdowło się tu niewielkie łóżko, dwie kolorowe skrzynie na ubrania i niski stolik. Na ścianach wisiały pasiaste makatki, a na podłodze leżał wełniany pled. Po przeciwnej stronie pomieszczenia zlokalizowane były drzwi, które, jak Axel się domyślił wiodły na korytarz, ten którym weszli z Bernim do wieży.

Nikogo nie było, a drzwi były zamknięte. Dopiero donośne kichnięcie dochodzące spod łóżka, dało Axelowi wskazówkę, na temat tego, gdzie ukrywa się uciekinier.


Bernhard, obciążony goblinem wyszedł z wieży i już miał ruszyć w drogę powrotną do lasu, gdzie kryli się jego kompani wraz z khazadzkimi górnikami, gdy dwie rzeczy przykuły jego uwagę. Po pierwsze nieopodal wyjścia z kopalni, na hałdzie urobku stały dwa gobliny i wrzeszcząc szczały, obsikując sobie nawzajem nogi. Jak na razie zajęte były tą czynnością i nie zauważyły Bernhardta, ale Zingger miał świadomość, że gdy skończą lać, będą wracać do kopalni i wtedy go zobaczą.

I zobaczą też wymaszerowujących z lasu khazadów, których starali się powstrzymać Lothar i Wolfgang, a była to druga rzecz jaka przykuła uwagę Berniego. Czterech górników widać było jak na dłoni. Szli środkiem drogi wiodącej w górę ku kopalni i wcale nie próbowali się kryć...


Khazadzi wykazali się uporem, z którego słynęła ich rasa. Ich mózgi, gdy w grę wchodziło złoto, hańba lub honor stawały się głuche na argumenty, chyba że owe argumenty miały wielkość trolla, bądź siłę rażenia działa prochowego. Niestety ani Wolfgang ani Lothar takich argumentów nie użyli i krasnoludy po prostu ich zignorowały.

Co gorsza szlachcic i czarodziej, w trakcie prób powstrzymania khazadów zobaczyli wychodzącego z wieży Bernhardta, który na plecy miał zarzuconego nieprzytomnego goblina.
 
xeper jest offline