Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2018, 07:35   #194
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Vex i umowa ze Spencerem

No to było po wszystkim. Vex czuła narastające przygnębienie i rozczarowanie ale szybko wytrzepywała je głowy energicznymi potrząśnięciem. Nie odzywała się w furgonetce i nie żegnała z ekipą. Spytała jedynie czy ma zabrać z sobą koty czy jednak się nimi zajmą.

Po tym pozostało tylko spróbować znaleźć sobie transport… dla siebie i Spika. Jedyną osobą która przyszła jej do głowy był Spencer więc postanowiła odszukać kierowcę monster trucka.

Spencer był w sali głównej. Był i wychodziło na to, że jest jednym z niewielu porannych gości. Sądząc po odjeżdżających albo jeszcze się pakujących gościach spora część lokalu pustoszała w przyśpieszonym tempie. Ciemnowłosy, ogorzały kierowca flegmatycznie wręcz wcinający śniadanie wydawał się więc sporym pośpiechem dla tej opuszczającej tonący okręt ekipy.

Vex podeszła do mężczyzny z miną zbitego psa. Niby ich rozmowa poprzedniego dnia nie odbyła się ani w jakiejś nieprzyjemnej atmosferze, alni nie zakończyła źle, ale przyznanie się do błędu zawsze psuło nastrój. A ona popełniła błąd.
- Cześć. Mogę się dosiąść? - Spróbowała się uśmiechnąć do faceta z irokezem, choć po porannych wydarzeniach średnio jej to wyszło.

Mężczyzna zerknął w bok na kobietę, potem przesunął się po jej sylwetce i w końcu nie przestając przeżuwać posiłku skinął głową wskazując na stołek obok. Przełknął co miał do przełknięcia i popił jasnym płynem z wysokiej szklanki. Śniadanie udało się wyczarować obsłudze zaskakująco klasyczne w postaci sadzonych jajek, frytek, groszku i jakiegoś mięsa. Kierowca monster trucka wcinał to z apetytem i dotąd udało mu się wyczyścić gdzieś tak z pół talerza.

- Byłam ciekawa czy wyjeżdżasz, czy też zostajesz w Dev. - Vex zerknęła na talerz z jedzeniem. Rano wolała pochłonąć w samotności konserwę. W sumie to nawet miała towarzystwo kociej mamy, bo podzieliła się z nią swoją porcją. Może powinna je zabrać z sobą? Sam i Angie i tak je olali. Tyle, że do tego potrzebowała transportu. - Szukam kogoś z kim mogłabym się zabrać… ja i mój motocykl.

- Mhm. - Spencer skinął znowu głową i znowu zerknął na siedzącą obok kobietę upijając łyk ze szklanki. - No wiesz, nie zamierzam zapuszczać tu korzeni. - uśmiechnął się wesoło. - Tak, zamierzam stąd się zawijać. Powiedzmy, że lunch mam w planie jeść już gdzie indziej. - pokiwał głową wskazując na talerz i wrócił do pałaszowania. - I co? Chcesz się ze mną zabrać? - uśmiechnął się chytrze znowu przeżuwając kolejny kęs. - A co oferujesz w zamian za mój środek transportu? - zapytał rozweselonym tonem.

- Poza moim towarzystwem? - Vex uśmiechnęła się. To niesamowite jak Spencer pomimo tego wszystkiego co działo się wokół pozostawał po prostu sobą. A może to tylko z nią przez te wszystkie strzelaniny i zwłoki działo się coś nie tak. - Postawię ci lunch w kolejnej miejscówie, co ty na to?

- Ano tak. Towarzystwo. Racja. - Spencer zgodził się unosząc nieco do góry widelec z nabitą frytką by podkreślić ten detal na który zwróciła mu uwagę rozmówczyni. - No właśnie i jeszcze towarzystwo takiego zarąbistego faceta jak ja trzeba by doliczyć. - zgodził się z opinią Vex choć przemodelował to co mówiła na swój bezczelny sposób. Zdawał się być pewny siebie i swoich możliwości zupełnie jak gwiazdy Ligi z jej rodzimego Det. Oni też zdawali się emanować podobną, bezczelną charyzmą która przyciągała kolejnych fanów. Spencer raczej z Det nie był i prawie na pewno nie z Ligi bo już dawno powinien się tym pochwalić a monster trucki nawet w Det były rzadkością. A jednak właśnie te skojarzenia z Ligą jakoś samo się nasuwały. - No właśnie to jeszcze te towarzystwo. To co doliczysz do tego lunchu jeszcze? - zapytał wesoło zerkając ciekawie na siedzącą obok motocyklistkę.

- Piwo? - Vex uśmiechnęła się i to już szczerze. Lubiła pewność siebie tego dupka, dobrze kojarzyła się jej ze starymi czasami. - No już nie bądź taki Spencer. Chcę się po prostu zabrać. Nie narzucam ani kierunku ani tego kiedy wyjedziemy. I tak spaliłbyś to paliwo i tak, a w ten sposób będziesz miał na pokładzie mechanika jakby z twoim skarbem się coś działo i osobę, która docenia potworka, którego prowadzisz, choć to akurat chyba dosyć częste.

- “Potworka”?! - Spencer uniósł brwi i przytknął wolną dłoń do piersi w nieźle sparodiowanym grymasie oburzenia. - Jak możesz tak mówić o mojej ślicznotce?! - fuknął na nią tym samym tonem. Potem zgarnął z talerza kolejny kęs i pozezował koso na brunetkę obok. - I piwo? To chciałaś mi ten lunch postawić bez piwa? Przecież to tożsame. - dodał łagodnie popijając wymownym gestem kolejny łyk ze szklanki. Znowu wrócił do śniadania i zjadł tak w milczeniu kilka kęsów kończąc już czyszczenie talerza z jedzenia.

- Dobra. Niech będzie. Ale zostawiam tobie zapakowanie twojej bryki na moją. Poza tym na pokładzie wszystko jest po mojemu, zaczniesz robić problemy to nie ma sprawy, pożegnamy się i tyle. - powiedział w końcu poważniejszym tonem jeżdżąc jedną z ostatnich frytek po prawie już pustym talerzu i wgniatając w nią resztki żółtka. Ton i spojrzenie jakimi mówił sugerowały dość jasno, że jest gotów przybić umowę na takich warunkach. Chociaż zapakowanie Spike na tak wysoką rampę na jakiej był kufer monster trucka rzeczywiście nie zapowiadało się zbyt prosto.

- Cóż to nie moja wina, że ktoś tak nazwał te autka. - Poczuła ulgę, może w końcu cokolwiek zacznie się udawać tego dnia. Teraz pozostawało tylko znaleźć długą dechę, z której dałoby radę zrobić pochylnię. Może mogła nawet poprosić Sama i resztę o pomoc, ale … coś czuła że nie za bardzo będą chcieli mieć z nią teraz do czynienia. - A otworzysz mi chociaż tylną klapę, co bym nie porysowała ci karoserii? No i powiedz ile mam czasu by się ogarnąć.

- Spoko, dam ci znać. Nie zamierzam lecieć teraz na łeb i szyję. Muszę potrawić i takie tam. - Spencer niefrasobliwie machnął ręką też nie przywiązując wagi do punktualności i ścisłego planu jak większość populacji Det no może poza Schultzami. Wyglądał teraz jak obżarty kocur szykujący się do poposiłkowej obowiązkowej drzemki albo chociaż obowiązkowego, leniuchowego nicnierobienia. - Z godzinę zejdzie albo i dwie. - powiedział niedbale leniwym głosem patrząc krzywo na już pusty talerz.

- To otwórz mi tylko tą klapę, a ja spróbuję zaparkować w twoim wozie. - Vex wstała od stolika. Spencer mógł sobie trawić, ale ona powinna jeszcze uregulować rachunek z Lou i spakować swoje manatki. Już nie mówiąc o odnalezieniu ponad dwumetrowej deski, a najlepiej jakiejś metalowej belki, która wytrzymałaby ciężar jej maszyny. - Chyba, że mogę się sama obsłużyć.

- No to się obsłuż jak jesteś z Det to nie powinno być dla ciebie trudne. - Spencerowi podpasowała ta wersja ale rzeczywiście wspiąć się po kole na pakę pojazdu i otwarcie klapy wymagało trochę gimnastyki ale nie techniki. Za to znalezienie tej improwizowanej rampy już zapowiadało się na trochę łażenia i szukania. Kierowca zaczął dopijać piwo szykując się najwyraźniej do tego procesu trawienia czy co tam miał w planie.

- Cóż wolę spytać, nie wszyscy lubią jak się grzebie przy ich maszynach. - Vex zerknęła na bar upewniając się czy jest tam Lou, po czym znów spojrzała na siedzącego przy stoliku mężczyznę. - Dziękuję.

Musiała teraz tylko przejść się po okolicy i poszukać czegoś co mogłoby stanowić rampę. No i uregulować płatności z Lou. Vex zerknęła w stronę kontuaru. Czy powinna zapłacić za nich wszystkich? Niby tylko ona skorzystała z noclegu.... Do tego pozostawały jej rzeczy na piętrze.
Sam chyba chciał zabrać swoje. Może powinna z nim pogadać o płatności.
No i... czemu tak protestował z powodu odejścia Izzy a jej nie. W sumie doktor była im potrzebna. Teraz wychowywała Angie... uczyła tej całej kindersztuby i mogła w razie czego wyleczyć Sama, a ona? Cała radość po ugadaniu się ze Spencerem zniknęła. Przygnębiona ruszyła na piętro.
 
Aiko jest offline