W łachmanie nędzy ironia zawodziła,
Gdy obok szczerego uczucia przechodziła.
Nabijać się z niego nie mogła,
Więc własna wściekłość ją zmogła.
***
Praczka idąc przez drogę,
Zwichnęła sobie nogę.
Bo łachman zaczepiając
Szary jak polny zając
Wpadła prosto pod koło,
Taczki, którą wesoło
Pchała raz nastolatka.
Teraz zaś jest zagadka:
- Czy kiedy przechodziła,
Dziewczyna była miła,
Że zawodzącą praczkę
Wsadziła na swą taczkę
Wioząc gdzieś do osady?
Czy też już bez przesady
Przeszła tam obojętnie
Wrzucając jeszcze chętnie
Pełne ironii słowa:
"Co tam leziesz jak krowa?" |