Oferta była chojna, problem na tym jednak polegał, że Berwyn wątpił, czy - prócz zaliczki - zobaczą choćby jedną sztukę srebra.
O tym, że mogli się wpakować po uszy w szmbo, nie warto było wspominać. Sprawy religijne... Nie da się ukryć, że lepiej było trzymać się od tego z daleka. Z drugiej strony - obiecywana kwota wyglądała całkiem ciekawie.
Kim był Essenic? O to nawet nie pytał. To pytanie zadał już Makhar. A jaki związek miało to z pozostawioną na wartowni bronią? Miał nadzieję, że odpowiedź kanclerza wyjaśni i tę kwestię. Ale pozostawała jeszcze jedna sprawa.
- Tam był jeszcze jeden fałszywy kapłan - powiedział. - Czy udało się go złapać? I czy coś powiedział?