Balkazar na słowa Walkirii powolnym krokiem zbliżał się do leżącego na ziemi najemnika. Tarcza była przygotowana do kolejnego uderzenia, a młot w drugiej ręce obrócił się o 180 stopni pod wpływem pojedynczego ruchu wielkiej dłoni. - Czekajcie… Ja… Ja odzyskałem kontrolę.
- Gońcie tego skurwysyna. Zostanę tutaj i poczekam na was.
Balkazar nieraz widział jak zachowują się jego pobratymcy w szale bojowym. Ba, sam nieraz wyżył się na jakimś goblinie, co nawinął się mu pod rękę, gdy on sam nie był w stanie dosięgnąć wroga, który go zranił.
Ale Jarnar taki nie był. To co go opętało to było coś nowego. Jakiś nienaturalny czynnik zewnętrzny.
- Może to jakiś czar od kapłana jakiego ścigali? - przyszło mu do głowy.
- Gońcie ich! - brązowy ork rzucił przez ramię do pozostałych zatrzymując się wpół kroku. - Jarnar, tak jak zaproponował, sobie tutaj odpocznie. Nie ma co ryzykować i jeszcze na niego uważać. Ja ruszę zaraz za wami. Będę miał oko na nasze tyły jakby jednak coś znowu strzeliło mu do głowy. Akcje: zamknięcie pochodu tym razem pełniąc funkcję ariergardy
Uzbrojenie : bez zmian
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Ostatnio edytowane przez Raga : 22-03-2018 o 11:57.
|