|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-03-2018, 10:21 | #551 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 18-03-2018 o 23:42. |
16-03-2018, 17:42 | #552 |
Reputacja: 1 | Drużyna A - Jestem Vylona Carlahne - odpowiedziała na pytanie elfki. Mniszka wyglądała na speszoną, czuła jak zachodzą w niej zmiany, jak sumienie się przebudza coraz mocniej żądając odpowiedzialności za przeszłe czyny. Balkazar trzymając się blisko Walkirii prowadził ją do ostatniego miejsca, gdzie widział Axima. Za nimi podążyli Rag, Nedia, Draug, Nutka i Vylona. Po kilku chwilach biegu dało się usłyszeć odgłosy walki. Krzyk Axima wypełnił tunel, krzyczał niczym dzikie zwierzę, oszalałe z bólu i strachu próbujące zadać cios drapieżnikowi, który pożerał je żywcem. Światło bijące z pierścienia na jego ręce oświetliło również białego, żylastego stwora z czarnymi długimi pazurami o czerwonych oczach i szczęce otwierającej w dół oraz na boki z plastrami długiej skóry wypełnionej rzędami ostrych zębów. Axim zamachnął się Wyzwolicielem odcinając prawą rękę stworzenia. Czarna krew trysnęła z odciętej kończyny, powoli zmieniła się w czarne, smoliste gluty, które zaschły na ranie. Pluszek używając swoich przedmiotów poczuł przez chwilę dotyk kobiecej dłoni na swojej łapce w momencie kiedy rzucił rzutką w przeciwnika. Zbliżająca się Sybill mogłaby przysięgnąć, że przez chwilę zobaczyła plecy przezroczystej elfki w jedwabnych żółtych szatach pochylonej nad pluszowym misiem, która zniknęła zaraz po tym, jak się pojawiła. Rzucona rzutka z impetem wbiła się pierś demonicznego wynaturzenia, które ryknęło z bólu i zdziwienia. Zrobiło parę kroków w tył i padło martwe na plecy. Medalion bogini pożądania i zemsty został nienaruszony i można go wciąż używać. Axim odetchnął głębiej usatysfakcjonowany śmiercią wroga, usłyszał tupot stóp za sobą i zobaczył zbliżającą się grupkę. Na czele była Sybill, żołnierz uśmiechnął się na ich widok, a następnie wrzasnął spowity wezbraniem nowego szału i zaatakował ją Wyzwolicielem. Walkiria pomimo zaskoczenia zareagowała zasłaniając się tarczą i robiąc odskok w bok i wpadając na Balkazara. Potężne uderzenie Axima było niczym kopnięcie konia w tarczę, która uderzyła w piersi kobiety. Ostrze miecza osunęło się w dół i wbiło nad lewym kolanem (-1PŻ). Nagle wyrosły długie kolce z jej amuletu i przerysowały pancerz napastnika, a dwa z nich przerysowały mu policzek. Axim czując krew na swoim policzku zaczął odzyskiwać powoli zmysły i pierwsze co zobaczył to wyciągniętą swoją rękę z mieczem wbitym w kolano Arunsun. Balkazar opuścił broń łapiąc Sybill w pasie, nie mogąc pojąć co się stało odruchowo walnął Axima tarczą w twarz łamiąc mu nos. Olbrzymia siła orka wywindowała żołnierza w powietrze i rzuciła go dwa metry dalej na ziemię plującego krwią. Nutka z ciekawością obserwowała rytuały witających się towarzyszy broni. Czy wypadałoby teraz, aby podobnie przywitała się z tym żołnierzem? Jej uwagę przykuła też poruszająca się zabawka, wystawało jej z różnych miejsc trochę nadzienia, ale samo to, że reagowała na ich obecność było fascynujące. Gdzieś za Jarnarem było słychać krzyki uprowadzonej kobiety. Drużyna O Olaf pod wpływem magii z pierścienia, z toporem w ręce wbił się w plecy fioletowego celu i z impetem rozszarpał i rozrzucił jego członki oraz wnętrzności na wszystkie strony. Wzbił w powietrze również tumany kurzu i ziemi, bo pod wpływem magii wbił się głęboko w ziemię, a raczej w czyiś grób. Był wręcz wtulony w śmierdzące zwłoki zżerane przez robactwo. Odbiło mu się raz czy dwa, ale tytaniczną siłą woli zdusił w sobie odruch wymiotny. W oczodole nieboszczyka spoczywał jakiś ozdobny kamień, biła z niego magiczna energia. Ryfui zaatakowała z powietrza wraz z Olafem, wystrzelona strzała z łuku zawirowała w powietrzu, gdy Olaf rozszarpał cel na kawałeczki. Strzała zmieniła ostro kierunek i wbiła się w głowę koziołkującą w powietrzu. Grzmot, a chwilę później Esmond pobiegli przed siebie gdzie usłyszeli potężny rumor gdzieś na dziedzińcu. Grzmot otworzył z bara podwójne drzwi i zobaczył tumany kurzu unoszące się znad jednego z grobów, dużo wnętrzności i fioletowych członków ciała i szybującą nad jego głową harpie. Spokojniejszy Esmond zauważył drzwi po swojej prawej, były otwarte, a wnętrze spowite w ciemnościach. Przy drzwiach widniała tabliczka z napisem - baraki. Nagle w ciemnościach błysnęły ślepia, jedno, drugie, trzecie, czwarte. Na maga, kościotrupa i krasnoluda rzuciła się grupka goblinów. Ostrze sztyletu wyrosło przed twarzą Esmonda, ale odbiło się od pancerza. Kolejne pojawiło się koło kolana, ale także się odbiło. Z ciemności pojawił się grot strzały uderzający go w klatkę piersiową, ale i strzała się odbiła od metalu. Kilka innych wyciągniętych rąk ze sztyletami zaatakowało Erskina i Kargula. - Szybko na dziedziniec nim nas zadźgają łajzy. Kościsty razem z zemną zasłaniaj nas tarczą. Esmond ruszaj zadek! - Kargul wypychał pośladkami maga w kierunku pleców Grzmota. |
16-03-2018, 19:36 | #553 |
Administrator Reputacja: 1 | Esmond przez moment nie wierzył własnym oczom - Olaf najwyraźniej zabrał się za dewastowanie jakiegoś grobu... prawdopodobnie zajętego, a resztki lokatora wspomnianego grobu fruwały w powietrzu. Na podziwianie nietypowego widoku nie było czasu. Niestety, ponownie się okazało, że rozdzielanie się nie było najlepszym pomysłem. I ponownie Esmond miał okazję dziękować wszystkim bogom za to, że natchnęli go, gdy uzupełniał ekwipunek i zaopatrzył się w solidną zbroję. Tylko dzięki temu nie odczuł na sobie jakości golińskich ostrzy. Natychmiast skorzystał z propozycji Kargula, robiąc dwa kroki, by Kargul i sir Erskine znaleźli się między nim a napastnikami. - Erskine, osłaniaj mnie! - polecił, po czym rzucił w najbliższą grupkę przeciwników ulepszone zaklęcie, mające porazić wrogów prądem. |
16-03-2018, 19:37 | #554 |
Reputacja: 1 | No mercy. No respite. No remorse. No retreat. - Unknown Pomimo uszkodzeń i marnego stanu Pluszek chwiejąc się ruszył w głąb tunelu skąd doszedł krzyk uprowadzonej kobiety. |
17-03-2018, 19:37 | #555 |
Wiedźma Reputacja: 1 | - Osłaniam!! - Ryfui krzyknęła do towarzystwa. Harpia zrobiła 2 szybkie kroki, po czym wystrzeliła w kierunku baraków zajmowanych przez Gobliny. Z bezpiecznej odległości (przynajmniej względem atakujących ją wręcz) zaatakowała wybiegające z budynku pokraki. W pierwszej kolejności oczywiście na cel powinni iść wrodzy łucznicy, jeśli jednak żadnego nie zauważy, pójdą do odstrzału ci ze strzyletami... Po oddaniu strzału cofnęła się jeszcze nieco w tył, będąc już niemal pośrodku dziedzińca. Ruch: 2x góra, strzał do wybiegających Goblinów, 2x w lewo
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD Ostatnio edytowane przez Buka : 19-03-2018 o 19:53. |
18-03-2018, 13:44 | #556 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Otwarcie ślubuję - mówił Olaf w powietrze gramoląc się z dołka na dziedziniec - zapierdolę co popadnie. Pomszczę! Widok goblinów w krasnoludzkim więzieniu był dla kapłana tak drażniący, że zupełnie postradał zmysły. Smak, bowiem nie zwracał uwagi na gnijące płyny ustrojowe cieknące po twarzy. Dotyk, bowiek szarpanie się w ziemi i rozkładających się tkankach nie robiło mu różnicy. I wreszcie słuch. Jak stał tak wpadł w przeciwników. Wcale nie zastanawiał się czyj odwrót zabezpiecza zmasowany atak zieloskórych pokurczów. Rąbał. - Kargul! Zajebać! Ostatnio edytowane przez Avitto : 18-03-2018 o 17:55. |
18-03-2018, 16:04 | #557 |
Reputacja: 1 |
|
18-03-2018, 23:17 | #558 |
Reputacja: 1 | Grzmot odwrócił się na pięcie gdy tylko usłyszał zamieszanie za plecami. To było znacznie łatwiejsze do ogarnięcia niż zamieszanie jakie spowodował Olaf na dziedzińcu. Tym będzie można zająć się później. Początkowo chciał utrzymać pozycję przy drzwiach, żeby harpia miała prostą pozycję do wystrzelenia zielonych pokurczów. Krasnolud najwyraźniej nie myślał już trzeźwo, szaleju się jakiegoś nażarł albo co. Nie mógł jednak pozwolić mu na zebranie większej ilości goblińskich czerepów niż on. To była kwestia honoru. Z tarczą i Orko-tłukiem wskoczył w sam środek tumultu okładając przeciwników na lewo i prawo.
__________________ you will never walk alone |
18-03-2018, 23:29 | #559 |
Reputacja: 1 | Axim stęknął, leżąc na ziemi i przyciskając rękę do napierśnika. Rany na jego ciele krwawiły albo mieniły się porządnymi obtarciami. Dodatkowo zmęczenie walką dawało się we znaki i ograniczało ruchy.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
19-03-2018, 09:11 | #560 |
Reputacja: 1 | Balkazar na słowa Walkirii powolnym krokiem zbliżał się do leżącego na ziemi najemnika. Tarcza była przygotowana do kolejnego uderzenia, a młot w drugiej ręce obrócił się o 180 stopni pod wpływem pojedynczego ruchu wielkiej dłoni. - Czekajcie… Ja… Ja odzyskałem kontrolę. - Gońcie tego skurwysyna. Zostanę tutaj i poczekam na was. Balkazar nieraz widział jak zachowują się jego pobratymcy w szale bojowym. Ba, sam nieraz wyżył się na jakimś goblinie, co nawinął się mu pod rękę, gdy on sam nie był w stanie dosięgnąć wroga, który go zranił. Ale Jarnar taki nie był. To co go opętało to było coś nowego. Jakiś nienaturalny czynnik zewnętrzny. - Może to jakiś czar od kapłana jakiego ścigali? - przyszło mu do głowy. - Gońcie ich! - brązowy ork rzucił przez ramię do pozostałych zatrzymując się wpół kroku. - Jarnar, tak jak zaproponował, sobie tutaj odpocznie. Nie ma co ryzykować i jeszcze na niego uważać. Ja ruszę zaraz za wami. Będę miał oko na nasze tyły jakby jednak coś znowu strzeliło mu do głowy. Akcje: zamknięcie pochodu tym razem pełniąc funkcję ariergardy Uzbrojenie : bez zmian
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. Ostatnio edytowane przez Raga : 22-03-2018 o 11:57. |